Grażyna Kulczyk - być może jeden z najważniejszych świadków w toczącej się od kilku miesięcy sprawie - pojawiła się w budynku sądu w południe. Nie było pewności czy Kulczyk w ogóle tego dnia będzie zeznawać - jej nazwiska nie było wśród wezwanych na dzisiaj przez sąd świadków. Na prośbę prokuratora Grażyna Kulczyk zeznawała pod przysięgą. - Podczas budowy I części Starego Browaru pojawił się problem z przyszłym dojazdem do inwestycji. Naturalnym więc było, że spółka Fortis zainteresowała się przyległymi działkami, przez które mogłaby przebiegać droga dojazdowa do Starego Browaru. Działki te zostały wystawione na sprzedaż przez miasto w przetargu. Cena jaka została za nie ustalona - 9 mln zł. wydawała nam się zbyt wygórowana, więc nie wzięliśmy w nim udziału. W drugim przetargu cena spadła do 6 mln zł. Nadal była to cena wygórowana, ale zdecydowaliśmy się wtedy zakupić te działki - powiedziała Grażyna Kulczyk, która podkreśliła, że w momencie kupowania działek, na których w przyszłości stanęła II część Starego Browaru, nie myślała jeszcze o rozbudowie swojej inwestycji. - Przetarg mówił, że w części jest to teren parkowy, a w części inwestycyjny i tę właśnie część chciałam wykorzystać na budowę drogi dojazdowej do SB - dodała Kulczyk. Właścicielka spółki Fortis podkreślała, że pomysł na rozbudowę, czyli II skrzydło Starego Browaru pojawił się dopiero w roku 2003, kiedy pierwsza część SB była nadal w budowie. W międzyczasie zmieniło się studium zagospodarowania dla tego terenu, które dopuszczało prowadzenie na wspomnianych działkach handlu wiekopowierzchniowego. Na pytanie prokuratora, czy to właścicielka Starego Browaru zabiegała o zmiany w studium, Grażyna Kulczyk odpowiedziała przecząco. W międzyczasie od świadka dostało się także dziennikarzom. - Wbrew temu co pisała i pisze prasa, ja nie zniszczyłam parku, który jakoby był na tych działkach. Bo tam żadnego parku nie było! Rosło tam raptem kilka topoli-samosiejek. Historycznie w tym miejscu znajdował się natomiast wojskowy plac manewrowy - zaznaczyła Grażyna Kulczyk. Właścicielka Starego Browaru kilkakrotnie podkreślała, że cana za jaką kupiła w 2002 r. działki, czyli 6 mln. zł była mocno wygórowana. - Mam przy sobie dokument, który mówi o tym, że w 2006 roku w pobliżu Starago Browaru cena metra kwadratowego gruntu, wyposażonego w infrastrukturę, kosztowała 200 zł. Ja za teren, w momencie kupna pozbawiony możliwośći inwestycyjnych, cztery lata wcześniej zapłaciłam 350 zł za metr kwadratowy! - powiedziała Grażyna Kulczyk. Na koniec właścicielka spółki Fortis przedstawiła szereg wyliczeń obrazujących, jakie profity czerpie miasto z tytułu działalności Starego Browaru. - Ponad 2,5 mln euro wyłożyliśmy na przebudowę ul. Kościuszki. Kolejne 4 mln zł. zarezerwowanych mam na przebudowę ulicy Królowej Jadwigi - wyliczała Kulczyk - W Starym Browarze zatrudnienie znalazło 2,5 tys. osób. Z tytułu podatku od nieruchomości do kasy miasta co roku wpłacamy 1 mln zł. Opłaty dla spółek miejskich takich jak Enea, Aquanet czy PEC to rocznie około 10 mln zł. Na koniec właścicielka SB stwierdziła - Nie chcę wyjść na megalomankę, ale w momencie gdy Stary Browar otrzymał prestiżową nagrodę, w wielu miejscach na świecie po raz pierwszy usłyszano o Poznaniu a nawet o Polsce. Sprawa tzw. Kulczykparku dotyczy nabycia przez małżeństwo Kulczyków od miasta dwóch działek sąsiadujących ze Starym Browarem. Teren został sprzedany jako zabytkowy park. Według prokuratury w Zielonej Górze teren ten, jako przeznaczony pod inwestycje powinien zostać sprzedany po wyższej cenie. Prokuratura szacuje powstałą w wyniku sprzedaży stratę miasta na około 7 milionów zł. Obecnie w tym miejscu stoi nowe skrzydło Starego Browaru. Na ławie oskarżonych zasiada pięciu byłych i obecnych miejskich urzędników, w tym Ryszard Grobelny. kow Wiadomość pochodzi z portalu: