Wielu kibiców łudziło się, że po wyrównanej walce przed tygodniem na własnym parkiecie z zespołem z Gorzowa drużyna powalczy o przełamanie fatalnej passy na parkiecie w Toruniu. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Leszczyniankom nie pomogła nawet absencja najskuteczniejszej w drużynie Energi: Moniki Krawiec. Od początku przeważały miejscowe, które już w 5 minucie prowadziły (12:5). Przyjezdne znów fatalnie spisywały się w ataku. Nie lepiej było zresztą w obronie o czym może świadczyć wynik pierwszej kwarty (30:13). Gdy Energa rozpoczęła drugą ,,ćwiartkę" od prowadzenia (10:0) stało się jasne, że zespół trenera Krysiewicza także w tym spotkaniu nic nie wskóra. W tej kwarcie nasze panie przez ponad 6 minut nie potrafiły zdobyć punktów, a pierwszy celny rzut z gry zdobyły po 8 minutach tej odsłony meczu. Do przerwy było (50:26). Druga część była już bardziej wyrównana, ale wynikała ona głównie z faktu, że Energa wypracowała sobie taką przewagę, że mogła zagrać mniej agresywnie. Trener gospodyń Elmedin Omanic mógł też ogrywać całą ławkę swoich zawodniczek. Energa pewnie i bez najmniejszego trudu pokonała PKM Duda Super-Pol Leszno 93:62. Skuteczność zespołu gości na poziomie 29% z gry jest bardzo wymowna, tak jak liczba strat, których zespół z Wielkopolski popełnił aż 29! Znów najskuteczniejsze były Amerykanki: Shields oraz Byears, ale i one niczego szczególnego w przekroju całego meczu nie pokazały. Energa Toruń - PKM Duda Super-Pol Leszno 93:62 (30:13, 20:13, 26:22, 17:14) Punkty dla PKM Duda Super-Pol zdobywały: Shields 20, Byears 15, Krysiewicz 9, Koc 7, Krężel 4, Czarnecka 4, Siwczak 3, Drzewińska 0, Durak 0, Cavey 0. Najwięcej dla Energi: Moore 19, Jasnowska 16, Chaney 13. Kolejny mecz leszczynianki rozegrają w sobotę, 8 listopada w hali Trapez. Wówczas przeciwnikiem naszego zespołu będzie MUKS Poznań. andre