Jak czytamy, ksiądz wygłosił kontrowersyjne kazanie w niedzielę w kościele Parafii Opatrzności Bożej przy ul. Polnej w Kaliszu (woj. wielkopolskie), podczas mszy o godz. 18. "Sposób, w jaki ksiądz poprowadził swoje kazanie, przekroczył moje wszelkorozsądkowe podejście do otwartej indoktrynacji politycznej, gdzie wskazał winnych, osądził i skazał niepasujących do wizji PiS ludzi... Słowa, których używał, nazywając kandydatów na prezydenta 'pedałem' czy 'jak oni śmiali gwizdać na naszego prezydenta', daleko wykracza poza ramy podwalin, na jakich ma funkcjonować kościół i nasza wiara" - napisał do redakcji kalisz24.info pan Piotr. Podobnych głosów pojawiło się więcej. Jak pisze pan Jan, ksiądz w swej wypowiedzi nawiązywał nie tylko do nadchodzących wyborów prezydenckich, ale również do katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. Kapłan miał mówić, że "(Ewa - przyp. red.) Kopacz obiecała przekopać ziemię smoleńską na dwa metry w głąb i tego nie zrobiła", z kolei Małgorzata Kidawa-Błońska "zapomniała, jaki ma program wyborczy". Również, zdaniem wygłaszającego kazanie, "europosłowie opozycji zdradzają Polskę". Inny uczestnik mszy, pan Dariusz, zaznacza, że podczas kazania duchowny nie znajdował się przy ołtarzu sam. Drugi kapłan jednak miał nie zareagować, kiedy padały kontrowersyjne słowa. "Ludzie zaczęli między sobą szemrać, wychodzić z kościoła, padły słowa rodem z rynsztoka - 'pedał', 'tęczowa zaraza'" - napisał w wiadomości do redakcji. Z jego relacji wynika, że ksiądz jawnie wychwalał PiS, "a opozycję zmieszał z błotem niemalże plując przy tym jadem i nienawiścią". Więcej na portalu kalisz24.info.