Generalnie wyniki kontroli nie są złe. Producenci stosują się do przepisów. Niestety w jednym przypadku kontrolujący wpadli w osłupienie. W bułce tartej wykryto ziarna maku, lnu, strzępy papieru, srebrzyste drobiny folii aluminiowej, metalowy drucik, tworzywo sztuczne i mysie odchody. Inspekcja zaznacza, że to wyrywkowe badanie jednej partii, ale przyznaje, że nie ma gwarancji co do innych opakowań. Inspektorzy podkreślają, że każdy z nas ma prawo do reklamacji. Sprzedawcy nie mogą tłumaczyć się winą producenta. Muszą oddać pieniądze albo wymienić produkt. Problem w tym, że bez badań laboratoryjnych nie jesteśmy w stanie wykryć w bułce zmielonego tworzywa sztucznego.