Kobieta trafiła do konińskiego szpitala pod koniec sierpnia. Po operacji skarżyła się na silne bóle brzucha. W trakcie następnej, przeprowadzonej dwa dni później operacji, lekarze wyjęli z jej ciała pozostawione tam w trakcie pierwszego zabiegu narzędzie chirurgiczne. 33-latka zmarła 5 września. Prokuratura sprawdza Jak powiedziała we wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koninie prok. Aleksandra Marańda, zawiadomienie w tej sprawie złożyli w miniony piątek w konińskiej prokuraturze rejonowej krewni kobiety. "Postępowanie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi kara do pięciu lat więzienia oraz narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi trzyletnie więzienie" - podała. Jak dodała, trwa gromadzenie materiału dowodowego; analizowana będzie dokumentacja medyczna, powołani zostaną biegli, przesłuchani świadkowie, w tym m.in. siostra zmarłej, która składała zawiadomienie. "Zebrany materiał dowodowy pozwoli ustalić, czy pomiędzy działaniem lekarzy z Konina a zgonem pani Emilii istnieje związek przyczynowy" - podała rzeczniczka. Według dotychczasowych ustaleń, 33-letnia mieszkanka Cienina Kolonii w pow. słupeckim przeszła 27 sierpnia w konińskim szpitalu planową operację. Dwa dni później przeprowadzono u niej nieplanowany zabieg operacyjny. "Rodzinie przekazano, że w trakcie tej operacji usunięto kobiecie ciało obce - bez podawania szczegółów, co to miało być. 29 sierpnia pacjentka została przewieziona na OIOM w stanie śpiączki, z której nie wybudziła się już do dnia zgonu. Z karty zgonu rodzina dowiedziała się, że ten nieplanowany zabieg operacyjny polegał na usunięciu z jej jamy brzusznej narzędzia chirurgicznego, które zostało zaszyte w czasie pierwszej operacji" - powiedziała rzeczniczka prokuratury. Dyrekcja szpitala: Zdarzenie szczegółowo badane Dyrekcja Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego dr. Romana Ostrzyckiego w Koninie wydała oświadczenie w sprawie zdarzenia. Jak poinformowano, jest ono "szczegółowo badane przez szpital, celem ustalenia dokładnych jego okoliczności i ewentualnego związku z późniejszym zgonem chorej"."Szpital odniesie się do sprawy dopiero po zakończeniu analizy całej sytuacji. Obecnie oczekujemy na wynik autopsji i sprawdzamy obowiązujące procedury, by zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości. Po ustaleniu osób odpowiedzialnych za zdarzenie podjęte zostaną właściwe decyzje personalne" - podał szpital. Placówka zapewniła też, że "pozostaje w gotowości do pełnej współpracy z prokuraturą badającą sprawę".