- Zrobiła pani manko na 8 tys. zł. Żeby to odkręcić, musimy się spieszyć. Niech pani zamknie sklep i uruchomi terminal. Będzie mi pani podawała kody doładowujące karty - usłyszała tajemniczy głos w słuchawce. Spłoszona sprzedawczyni bez słowa sprzeciwu wykonała rozkazy mężczyzny podającego się za serwisanta operatora komórkowego. Przez godzinę podała kilkanaście kodów o wartości do 25 zł do 150 zł z różnych sieci na sumę 7 tys. zł. - A teraz niech pani wyłączy terminal, wyrzuci wydrukowane kody i przetnie kable od terminala. Przyjadę do pani w czwartek, to wszystko wyjaśnimy - powiedział oszust i rozłączył się. Kobieta zza lady ocknęła się ze snu i zadzwoniła do właścicielki sklepu, aby powiedzieć, co się stało. - To była niedziela, pojechaliśmy to zgłosić na policji. W poniedziałek myślałem, że sprawa się jakoś posunęła. Poszłam na komendę, a tam policjant prowadzący powiedział mi, że akt nie czytał. We wtorek też nic nowego się nie dowiedzieliśmy. Od jednego z operatorów dostałam SMS-a, że jedna z kart została zablokowana, bo nie została "dobita". Przekazałam to policji - mówi właścicielka sklepu. - Trwa postępowanie w tej sprawie - mówi zdawkowo Krzysztof Szcześniak z KPP we Wrześni. Nie działamy opieszale, ale zgodnie z przyjętymi procedurami. Uzyskanie danych od operatorów może potrwać nawet do 6 miesięcy - dodaje. - Wszystko zależy od chciejstwa policji, bo według mojej wiedzy od ręki można ustalić numery telefonów, które zostały doładowane wyłudzonymi telekodami. To nie są informacje archiwalne, operatorzy takimi danymi dysponują na bieżąco. 90% numerów telefonów jest zarejestrowanych, więc wykrycie osób, które dopuściły się przestępstwa, jest stosunkowo łatwe. Ostatnio taki przypadek mieliśmy w Lublinie. Policja ustaliła sprawców w ciągu trzech dni - mówi Dawid Marszałkiewicz, przedstawiciel BluePay, firmy sprzedającej terminale do kodów telefonów komórkowych. - Wyłudzonymi telekodami mogą zostać doładowane numery osób, które nie miały świadomości, że kody pochodzą z przestępstwa, tym samym zostaną wmontowane w aferę kryminalną - dodaje. Autor: Filip Biernat