W pierwszym kwadransie gry oba zespoły postanowiły upewnić się co do aktualnych możliwości. Walka przeważnie toczyła się w środku pola. W 19. min po dalekim przerzucie Karola Duszy przed pierwszą szansą na celne trafienie stanął Mateusz Jackowski. Uderzającemu piłkę po koźle pomocnikowi Płomienia nie udało się jednak trafić w światło bramki. Chwilę po tym jednemu z graczy gospodarzy zabrakło dosłownie centymetrów aby skutecznie skierować futbolówkę do bramki. W 23. min ładnie z woleja uderzył Maciej Giżewski, a chwilę później strzał Mateusza Kapturskiego poszybował minimalnie nad poprzeczką Sompolna. Pierwsza konkretna akcja gości przyniosła im w 28. min prowadzenie. Damian Nowaczyk zdołał sparować uderzenie z 16. metrów, ale dobitce nie udało się już zapobiec żadnemu z nekielskich obrońców. Przed przerwą do wyrównania mógł doprowadzić jeszcze Jackowski, po którego dośrodkowaniu bramkarz gości wygarnął piłkę spod poprzeczki, a w 45. min Dariusz Kapturski uderzył niecelnie z 8. metrów marnując stuprocentową szansę. Tuż po wyjściu z szatni gospodarze ponownie mogli wyrównać. Po wielkim zamieszaniu w polu karnym gości ostatnie, zbyt lekkie uderzenie, Jackowskiego zostało wyłapane przez powracającego z przedpola bramkarza. Płomień skoncentrował się na atakowaniu przypłacając to stratą kolejnego gola, którego przyniosła kontra Sompolna w 65. min. Od tego momentu przyjezdni rzadko przekraczali środek boiska. Napór gospodarzy stał się wielki. Już w 67. min gola mógł zdobyć M. Kapturski, ale piłka sparowana przez bramkarza wylądowała na słupku. Potem było jeszcze mnóstwo akcji Płomienia, w których brakowało ostatniego podania, albo celnego trafienia. Ciągłe zamieszanie w polu karnym Sompolna nie przyniosło już żadnego efektu w postaci bramki. R. Czerniak