Jej rodzice rozwiedli się, kiedy miała 2 lata. Przez wiele lat nie miała dobrego kontaktu ze swoim ojcem, Markiem. Ale losy taty potoczyły się nieszczęśliwie. Wyjechał do pracy na Islandię i tam doznał udaru mózgu. Po jakimś czasie sparaliżowany został przetransportowany do Polski. - Gdy odbierałam go na lotnisku, poznał mnie i od razu chwycił za rękę - wspomina 17-letnia Magdalena Przykucka, która jest jednym z półfinalistów akcji "Cichy bohater". Wyjątkowa miłość Najpierw zajmowała się ojcem w szpitalu przy Przybyszewskiego, później podczas rehabilitacji w szpitalu przy 28 Czerwca 1956 r. - Odwiedzała go co kilka dni, choć chodziła do szkoły - mówi jej mama, Monika. Po kilku miesiącach ojciec został przeniesiony do ośrodka pod Poznaniem. To utrudniło kontakt z nim. Ale Magda nie poddała się. Jeździła do niego w weekendy. Choć uwielbia spędzać czas ze znajomymi, sporo godzin poświęca na to, by odwiedzać tatę. - Często na dojazdach spędzała niemal pół dnia - zapewnia mama. Wszystko po to, by spotkać się z tatą. Robi tak do dziś. Za każdym razem przygotowuje ojcu jakąś niespodziankę. - Poza mną ojciec nie ma nikogo. Jego rodzice nie żyją. Nikt się nim nie zajmuje - opowiada Magda. Wycina więc ojcu kolaże ze zdjęć rodzinnych. - Chcę w ten sposób pobudzać jego umysł i pamięć - mówi Magda. Ojciec jest sparaliżowany, nie mówi, ale rozumie każde słowo. Jeździ na wózku. - Wybieramy się razem na spacery, opowiadam mu różne historie, czytam książki - wyjaśnia nam Magda. Krok po kroku Jednak dojazdy pod Poznań nie są łatwe. - Dlatego jakiś czas temu zaczęłam się starać o to, by przenieść tatę do ośrodka w Poznaniu - opowiada Magda. Trudności piętrzyły się na każdym kroku. - Stanęła na wysokości zadania. Chodziła tak długo do wszystkich instytucji, aż się udało. Niedługo jej ojciec zostanie przeniesiony do Poznania - wyjaśnia mama. - Wreszcie będę mogła odwiedzać tatę w każdej wolnej chwili, jeździć na spacery - mówi Magda. Właśnie dziś ojciec Magdy ma urodziny. - Mam tort i świeczki. Będzie też prezent. Jedziemy do taty złożyć mu życzenia i świętować - uśmiecha się Magda. - Już nie mogę się doczekać, aż przeniesiony zostanie do Poznania - przyznaje. - Nigdy nie przeszło mi choćby przez myśl, że mogłabym robić inaczej, że mogłabym nie zajmować się tatą. To mój obowiązek - zaznacza. - Jestem z niej bardzo dumna - dodaje mama. Lidia Mamys, lidia.mamys@echomiasta.pl