W niedzielę rano syn 69-letniego mieszkańca Klonówca znalazł w domu swego ojca zwłoki 60-letniej kobiety - jego konkubiny. Z kolei w sadzie na drzewie natrafił na wiszące zwłoki swego ojca. - Śmierć kobiety nastąpiła w wyniku zadania ran kłutych ostrym narzędziem, doszło do tego wcześnie rano - informuje Małgorzata Handke - Maciuk, zastępca prokuratora rejonowego w Lesznie. - Natomiast mężczyzna popełnił samobójstwo później, jeszcze o szóstej rano był widziany przez sąsiadów. Zwłoki zostały odkryte około ósmej rano. Nie ma bezpośrednich świadków tragedii. Dlatego śledczy zakładają kilka hipotez, w tym i tę najbardziej prawdopodobną, że mężczyzna najpierw zabił swą konkubinę, a później popełnił samobójstwo. Prokurator Handke - Maciuk twierdzi, że z zeznań złożonych przez najbliższych zmarłych nic nie wskazywało, że miało dojść do tragedii. - Zabezpieczyliśmy wiele śladów zarówno na miejscu zabójstwa, jak i na ubraniu zmarłego. Zostały one przesłane do specjalistycznej analizy. Dopiero po przeanalizowaniu wszystkich dowodów, w tym opinii biegłych, będziemy starali się jak najdokładniej zrekonstruować przebieg wydarzeń w Klonówcu - poinformowała prokurator Handke - Maciuk. ram