Wyjątkowa była też okazja - Wyższa Szkoła Komunikacji i Zarządzania postanowiła właśnie tak uczcić dziesięciolecie swojego istnienia. Nie bez powodu wybrano ten utwór i tych wykonawców: w tym roku przypada 25 rocznica śmierci Carla Orffa, poza tym 30 października upłynęło dokładnie dziesięć lat i dziesięć dni od pierwszego wykonania przez Poznański Chór Kameralny FERMATA Wyższej Szkoły Komunikacji i Zarządzania kantaty CARMINA BURANA - który także i tym razem był jednym z wykonawców tego dzieła. Poza nim wystąpili Akademicka Orkiestra Kameralna , Irina Paliwoda i Georgij Polak - fortepiany oraz soliści: Joanna Paczkowska - sopran, Paweł Szajek - tenor, Michał Korzeniowski - baryton - a wszystko to pod dyrekcją niezrównanego Mateusza MJ Sibilskiego. Carmina Burana jest zbiorem rękopisów, zawierającym ponad 1000 wierszy i pieśni napisanych przed początkiem XIII wieku głównie w średniowiecznej łacinie, ale część w języku staropółnocnoniemieckim, a także starofrancuskim. Są Tytuł (łac. Carmina Burana - "Pieśni z Beuern") został nadany przez Johanna Andreasa Schmellera w 1847, który przygotował je do wydania. Utwory opiewające uciechy życia, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, swawole i uciechy z dziewczętami - w dodatku często bardzo rubasznie - tylko po to, by zaraz wysławiać zalety wstrzemięźliwości, urzekły Carla Orffa, który w 1937 wybrał 25 pieśni i skomponował na ich podstawie kantatę sceniczną - utwór na orkiestrę, chór i głosy solowe. Pierwotna wersja kantaty jest przeznaczona na iście gigantyczny zespół - ponad stuosobowy chór, orkiestrę symfoniczną i solistów. Oczywiście ze względów finansowych ta wersja mogła być wykonywana raczej rzadko i sam kompozytor opracował wersję oszczędnościową na orkiestrę kameralną i równie kameralny chór z solistami. Tę właśnie wersję można było usłyszeć na jubileuszowym koncercie - ale już od pierwszych dźwięków było wiadomo, że to z pewnością nie będzie wersja gorsza. Już wykonanie słynnej pieśni "O Fortuno" przekonało wszystkich melomanów, że nawet kilkunastoosobowy chór i takaż orkiestra potrafią oddać klimat tego niezwykłego utworu - oczywiście, jeśli są profesjonalistami. A właśnie profesjonaliści znaleźli się bez wątpienia na scenie Auli Novej. Perfekcja wykonania, doskonałe głosy i iście śpiewające poradzenie sobie z dość perfidnymi przejściami rytmicznymi, jakie upodobał sobie kompozytor - nie pozostawiały co do tego wątpliwości. A nie było to takie łatwe i to nie tylko ze względów muzycznych. Orff zaplanował swoje dzieło podobnie jak to czyniono w teatrach greckich, gdzie śpiew solowy i chóralny, gra aktorska i taniec tworzyły jedną nierozerwalną całość. Dlatego muzycy wykonujący Carmina Burana musieli się wykazać także umiejętnościami aktorskimi i tanecznymi. I trzeba przyznać, że scena, w której chór Fermata z dwumetrowymi widelcami i nożami atakuje łabędzia - czyli tenora ubranego w gustowną tiulową spódniczkę wprost z Jeziora Łabędziego wart był wszystkiego... Widzowie także byli tego zdania. Wykonawcy musieli bisować, a publiczność rozochociła się tak bardzo, że pod sam koniec, na zapraszający gest dyrygenta, zaczęła śpiewać razem z Michałem Korzeniowskim refren pieśni "Tempus es iocundum" - "Oh, oh, oh totus floreo". Wyszło im to świetnie! I chyba brzmiało to znacznie lepiej niż zwykłe, banalne "sto lat"... Lilia Łada Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl