Chyba, że trafią na kierowców z wyobraźnią, którzy sprawnie korki omijają, naginając przy tym trochę prawo. Długie stanie w korkach niekorzystnie wpływa nie tylko na samopoczucie kierowców samochodów osobowych, ale także na finanse i samopoczucie pasażerów miejskich autobusów, którzy z zegarkiem w ręku kasują dodatkowe bilety. Niektórzy kierowcy MPK znaleźli prosty sposób na skrócenie czasu jazdy. Są takie miejsca w Poznaniu, gdzie kierowcy naginają prawo, żeby pasażerowie szybciej dojechali do celu! Na pięknej, zadrzewionej Alei Wielkopolskiej, na pasie ruchu w kierunku centrum, kierowcy mają do dyspozycji dwa pasy: jeden jest przeznaczony do jazdy w prawo, drugi do jazdy na wprost. Na lewym pasie często tworzą się ogromne korki. Niektórzy kierowcy autobusów, którzy jeżdżą tamtędy, sprawnie wymijają korki. Zjeżdżając na prawy pas ruchu, przeznaczony do skrętu w prawo, jadą nim aż do skrzyżowania, gdzie wjeżdżają przed samochody i jadą dalej prosto, w kierunku ulicy Solnej. Kierowcy samochodów nie narzekają na "wbijające się" autobusy i grzecznie umożliwiają im włączenie się do ruchu na lewym pasie. W ten sposób, zamiast stać 30 minut pomiędzy samochodami, autobusy sprawnie i o wiele szybciej pokonują trasę. Dzięki takiemu manewrowi zmniejszają opóźnienia, a pasażerowie nie muszą kasować kolejnych biletów. Niestety, wsiadając do autobusu linii 60 nie wiemy, jaką opcję wybierze kierowca, bowiem są i tacy, którzy nie wykorzystują możliwości przyśpieszenia jazdy i tkwią w korkach. - To zależy od indywidualnego podejścia kierowcy autobusu. Nad prawym pasem umieszczona jest sygnalizacja, która jeszcze nie działa, ale zezwoli pojazdom MPK na omijanie korków i jazdę na wprost, mimo, że prawym pasem mogą jechać tylko kierowcy skręcający w prawo. Podobne rozwiązanie zastosowaliśmy na ulicy Pułaskiego - wyjaśnia Ryszard Tomczak, kierownik Sekcji Nadzoru Ruchu MPK. Podobna sytuacja ma miejsce na ulicy Zamenhofa, w pobliżu stacji paliw Jet. W tym miejscu jeden pas ruchu nakazuje skręt w lewo, dwa - jazdę na wprost. Autobusy linii 74 i 84 ruszają z przystanku usytuowanego przy prawym skraju jezdni i zjeżdżają na lewo, by skręcić w ulicę Kruczą. Zatrzymują się na środkowym pasie, na którym namalowane strzałki wyraźnie wskazują kierunek jazdy na wprost. Znów wymuszają na kierowcach samochodowych ustąpienie pierwszeństwa. Zagrożenie jest niewielkie, bowiem na skrzyżowaniu jest wystarczająco dużo miejsca do takiego manewru, a innymi pasami nie jeździ zbyt wiele aut. - Pas przeznaczony do skrętu jest przeważnie bardzo obciążony. Przystanek znajduje się za blisko skrzyżowania i autobusy muszą jechać "na doklejkę" - wyjaśnił nam Ryszard Tomczak. Pasażerowie są zadowoleni, że unikają długiego stania w korkach. Niestety policja jest trochę innego zdania. Według niej, kierowcy autobusów są takimi samymi uczestnikami ruchu, jak kierowcy samochodów i powinni dostosować się do przepisów. Policja rozumie, dlaczego kierowcy autobusów prawo naginają, jednak twierdzi, że nie powinni tego robić. Pasażerowie MPK chwalą kierowców z wyobraźnią, ale na pewno nie byliby zadowoleni gdyby autobus został zatrzymany przez drogówkę. Elwira Trzcielińska Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl