Jak poinformował we wtorek rzecznik prokuratury ppłk Zbigniew Rzepa, biegli ocenili, że praca nad opinią zabierze im około dwóch miesięcy. Wnioski z opinii pozwolą zaplanować śledczym dalsze czynności. - Materiał jest bardzo bogaty, sprawa nie jest prosta, biegli cały czas pracują. Otrzymaliśmy informację, że realnym terminem uzyskania opinii jest koniec września. To będzie opinia podsumowująca cały materiał dowodowy zebrany w tej sprawie. Chcemy uzyskać od biegłych odpowiedź na pytanie jak doszło do katastrofy, co było jej przyczyną. To pozwoli nam na dalsze ukierunkowanie śledztwa - powiedział. Jak dodał, śledztwo, które obecnie trwa do 23 września, zostanie prawdopodobnie przedłużone. Samolot transportowy CASA C-295M rozbił się 23 stycznia 2008 roku w Mirosławcu (Zachodniopomorskie). Maszyna wykonywała lot na trasie Okęcie-Powidz-Krzesiny-Mirosławiec-Świdwin-Kraków, rozwoziła uczestników konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP. Komisja badająca przyczyny tragedii uznała, że doprowadził do niej splot wielu okoliczności. Eksperci ustalili, że na katastrofę wpływ miał m.in. niewłaściwy dobór załogi i jej niewłaściwa współpraca w kabinie, niekorzystne warunki atmosferyczne na lotnisku, brak obserwacji wskazań radiowysokościomierza podczas podejść do lądowania i błędna interpretacja wskazań wysokościomierzy. Po tragedii stanowiska straciło pięciu wojskowych bezpośrednio odpowiedzialnych - w ocenie ministra obrony - za decyzje, które doprowadziły do katastrofy. Byli to ówczesny dowódca 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego z Krakowa ppłk Leszek Leśniak, kontroler zbliżania oraz precyzyjnego podejścia por. Adam Bonikowski, kontroler lotniska kpt. Andrzej Koniarz, komendant Wojskowego Portu Lotniczego w Mirosławcu mjr Jędrzej Wójcicki i starszy dyżurny Centrum Operacji Powietrznych ppłk Marek Sołowianiuk. Prokuratura postawiła ppłk. Leszkowi L. zarzut przekroczenia uprawnień i niedopełnienie obowiązków wynikających z faktu pełnienia przez niego służby na stanowisku dowódcy jednostki wojskowej. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.