Skazani mają też zapłacić 900 tys. zł zadośćuczynienia dla spadkobierców ofiar oraz 74 tys. zł odszkodowania za zniszczone mienie. Oskarżeni Rafał S. i Michał K. w marcu 2012 roku wtargnęli do leśniczówki, w której mieszkał leśniczy Zdzisław K. i jego żona Aleksandra, katechetka z miejscowej szkoły. Napastnicy zadali im kilka ciosów nożem. Z budynku sprawcy zabrali trzy sztuki broni myśliwskiej, amunicję i pieniądze - 200 euro i 100 dolarów - i po zabójstwie rozniecili w budynku ogień. Ukradli także samochód ofiar, którym uciekli. Samochód porzucili w lesie i spalili. Skradzioną broń i amunicję odzyskano. Według sądu oskarżeni działali z zamiarem bezpośrednim dokonania zabójstwa w związku z rozbojem. Chcieli okraść leśniczówkę, mieli ze sobą nóż i wiedzieli, że w budynku są ludzie. - Czyny oskarżonych są odrażające i zasługują na potępienie. Z takich pobudek, jak chęć zdobycia pieniędzy, zabili dwie osoby i nawet nie dali im szansy na wydanie pieniędzy.(...) Okazali się też zdemoralizowani i pozbawieni uczuć. Po dokonanym zabójstwie udali się na zakupy - powiedziała, uzasadniając wyrok, sędzia Mariola Skierś. Sąd uznał karę dożywotniego więzienia za jedyną słuszną w tym przypadku. Kara ma być sprawiedliwa, ma zapobiec podobnym działaniom oskarżonych w przyszłości, ma także pełnić rolę odstraszającą w stosunku do innych potencjalnych sprawców zabójstw. Rafał S. nie przyznał się do winy i - jak mówił w ostatnim słowie - został pomówiony przez prokuratora i współoskarżonego. Michał K. przyznał się do winy i w ostatnim słowie powiedział, że należy mu się najwyższy wymiar kary. Wyrok jest nieprawomocny. Obrońcy oskarżonych zapowiadają apelację.