- Lecą kamienie, gruz, worki z wodą, cegły, butelki z olejem, akumulatory. Podejrzewamy, że czyni to okoliczna młodzież, ponieważ zdarzenia te nasilają się w czasie wakacji. Bardzo popularne jest puszczanie "zajączków", czyli oślepianie kierowców światłem odbitym w lusterku - mówi Renata Rychlewska z Autostrady Wielkopolskiej Eksploatacja SA. - Poczyniliśmy już pewne działania profilaktyczne. Zadziałała policja autostradowa. Tuż przed wakacjami odbyło się spotkanie z uczniami Szkoły Podstawowej w Kaczanowie. Po wakacjach odbędą się kolejne - w szkołach, które znajdują się wokół węzła autostradowego Września - informuje R. Rychlewska. Policja autostradowa wzmocniła już patrole w okolicach wiaduktów w Bierzglinku. Obecnie funkcjonariusze pojawiają się tutaj trzy razy dziennie. Służby autostradowe też "filują" ten odcinek częściej. Usuwają z jezdni wszystko to, co spadnie z wiaduktu. - Nawet najdrobniejszy przedmiot może wystraszyć kierowcę i sprawić, że straci on kontrolę nad pojazdem, więc w takiej sytuacji o wypadek nietrudno - mówi przedstawicielka Autostrady. Dzieci do lat 17 ponoszą odpowiedzialność prawną. Za spowodowanie wypadku lub katastrofy w ruchu lądowym mogą być postawione przed sądem rodzinnym. Podobne problemy Autostrada Wielkopolska miała wokół obwodnicy autostradowej w Poznaniu. Liczba uszkodzeń z powodu rzucania przedmiotami w samochody była bardzo duża. Dopiero odpowiednia akcja informacyjna oraz działania policji autostradowej doprowadziły do tego, że obecnie takie sytuacje są tylko incydentalne. - Mamy nadzieję, że podobna poprawa nastąpi niebawem we Wrześni - mówi R. Rychlewska. Problem rzucania kamieni w pojazdy na drogach szybkiego ruchu nie jest nowy. Z dzieciństwa pamiętam, jak na E8 rzucałem kamieniami w TIR-y Sowtransportu. Wtedy myślałem, że to działalność antyradziecka, a nie głupota. Czasy się zmieniły, ale dziecięca nuda jest niezmiennie destrukcyjna. f.biernat@wrzesnia.info.pl