Sekcja zwłok, przeprowadzona w środę w Zakładzie Medycyny Sądowej w Poznaniu, wykluczyła udział osób trzecich jako bezpośrednią przyczynę zgonu 29-latka. Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler powiedział PAP, że w czwartek w godzinach rannych członkowie rodziny przeprowadzili identyfikację zwłok "i w sposób kategoryczny wypowiedzieli się, że są to zwłoki zmarłego, który był osobą poszukiwaną" - powiedział prokurator. Przy zmarłym znaleziono należące do niego przedmioty: telefon komórkowy, papierośnicę oraz numerek do szatni jednego z lokali, w którym przebywał przed zaginięciem. Prokuratura zapowiedziała jednak kontynuację śledztwa w sprawie. Wiadomo, że 29-letni mężczyzna w nocy z 5 na 6 stycznia bawił się w klubie nocnym w centrum miasta. Z nagrania przez kamerę monitoringu zamontowaną w lokalu widać, jak ochroniarze wypraszają zataczającego się 29-latka w samej koszuli, bez kurtki na dwór. Tej nocy w Kaliszu był lekki mróz i padał śnieg. "Będziemy sprawdzać, czy dana osoba miała należytą opiekę zapewnioną ze strony ochrony" - poinformował prokurator Maciej Meler. Miejskie kamery monitoringu po raz ostatni zarejestrowały mężczyznę w okolicach kaliskiego teatru nad rzeką Prosną. Tam ślad po zaginionym się urwał. Podczas jednej z akcji poszukiwawczych policję w to miejsce doprowadziły też psy tropiące. Łącznie w celu odnalezienia mężczyzny odbyło się kilka akcji poszukiwawczych, w których wzięło udział 100 osób. Zwłoki w rzece odkrył w niedzielę 24 lutego wędkarz.