Proces był niejawny. Sędzia ostrowskiego sądu Marek Urbaniak swoją decyzję uzasadnił dobrem pokrzywdzonej. Podczas rozprawy sąd przesłuchał 12 świadków - wśród nich matkę, wujka, siostrę pokrzywdzonej oraz pracownicę opieki społecznej. Sprawa z 2016 roku W 2016 r. 13-letnia wówczas dziewczynka, wychowywana samotnie przez matkę, o sprawie opowiedziała swojej opiekunce społecznej, która natychmiast zawiadomiła prokuraturę. "Podczas jednej z rozmów wyżaliła mi się, do czego zmusza ją mężczyzna i powiedziała, że nie chce tego robić. Dziewczynka była świadkiem licznych libacji alkoholowych w jej domu rodzinnym, w których uczestniczył oskarżony mężczyzna" - powiedziała PAP pracownica gminnego ośrodka pomocy społecznej w jednej z miejscowości na terenie powiatu ostrowskiego. Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wlkp. oskarżyła 53-letniego wówczas mieszkańca tego powiatu. Mężczyzna od początku nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów. "Oskarżenie dotyczy dopuszczenia się przestępstwa seksualnego przy wykorzystaniu bezbronności małoletniej upośledzonej umysłowo, za co grozi do ośmiu lat więzienia" - poinformował prokurator Jakub Siegień. Ustalenia prokuratury Do przestępstw miało dojść kilkakrotnie w lipcu 2016 r. Zdaniem prokuratora Siegienia, oskarżony wykorzystał niepełnosprawność nastolatki i - jak to ujęto w akcie oskarżenia - "wynikający z jej upośledzenia umysłowego brak zdolności do rozpoznania znaczenia czynu". Dzięki temu miał pięciokrotnie doprowadzić ją do obcowania płciowego oraz poddania się "innej czynności seksualnej". Z ustaleń prokuratury wynika, że oskarżony bardzo dobrze znał się z pokrzywdzoną i jej rodziną. "Robił to pod pozorem wyjazdu na zakupy i przejażdżki, zapraszał do swojego samochodu, a następnie wywoził w ustronne miejsca na pole kukurydzy, na parking przed supermarketem i restauracją. Często zabierał ją do swojego mieszkania, kupował jej drobne upominki i jedzenie" - poinformował prokurator Siegień. Wyrok sądu Sąd Rejonowy w Ostrowie Wlkp. skazał mężczyznę na cztery lata pozbawienia wolności i 10 lat zakazu kontaktowania się z ofiarą. Zdecydował też o wypłacie zadośćuczynienia dla pokrzywdzonej w kwocie pięciu tysięcy złotych i pokrycia kosztów sądowych w wysokości ośmiu tysięcy złotych. Na skutek apelacji obrońcy oskarżonego, sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Kaliszu, który podtrzymał wyrok sądu I instancji. "Oskarżonemu przysługuje jeszcze kasacja do Sądu Najwyższego w Warszawie" - poinformowała sędzia Ewa Głowacka-Andler.