34-letni listonosz wyjechał w teren około godz. 9. rano. Jak nieoficjalnie dowiedział się nasz reporter, mężczyzna zabrał ze sobą około 50 tysięcy złotych. Pod koniec dnia powinien wrócić do rzędu. Tak się jednak nie stało, a zaniepokojona naczelniczka powiadomiła policję. Rozpoczęto przeczesywanie okolicznych lasów i pól. W akcję zaangażowano ponad 100 policjantów i strażaków. Jak dotąd bezskutecznie. Na jednym z parkingów w Kaliszu odnaleziono za to toyotę należącą do listonosza. Poszukiwania mężczyzny będą teraz kontynuowane na terenie miasta. Pracownicy poczty są mocno zaniepokojeni. Kilka lat temu dwóch 17-latków brutalnie zamordowało ich kolegę z poczty w Biznanowie. Wtedy 26-letniemu listonoszowi podcięto gardło.