Urząd Miasta testuje w budynku na pl. Kolegiackim kabinę dla palaczy, gdyż jak wynika z przepisów, pracodawca, który zatrudnia więcej niż 25 osób, musi stworzyć im palarnię. Technologia zamiast palarni - Na pl. Kolegiackim pracuje około 500 osób. Nie prowadzimy statystyk, ile z nich pali, ale nawet gdyby było to tylko 20 procent, to już daje to 100 osób - wylicza Rafał Łopka z biura prasowego UM. Urząd Miasta mógł albo zaadaptować pomieszczenie na palarnię, albo zdecydować się na kabiny pochłaniające dym. - Stworzenie palarni jest niemożliwe. Nie ma na nią miejsca, są też przeciwwskazania architektoniczne i konserwatorskie. Dlatego zdecydowaliśmy się na kabinę. Do końca grudnia testujemy ją za darmo - tłumaczy Łopka, prezentując urządzenie. Może z niego korzystać jednocześnie czterech palaczy. Dym jest wciągany przez kabinę, nie pozostaje na ubraniach, ani nie roznosi się po korytarzu. Niedopałki trafiają do specjalnego otworu, więc dookoła jest czysto. Ale popalając w kabinie widzimy za oknem urzędników, którzy wyszli... na papierosa! - Nie ma nakazu korzystania z kabiny? Urzędnicy nadal mogą palić gdzie chcą? - pytamy Łopkę. Wycieczka na dymka - Na razie każdy przyzwyczaja się do kabiny. Jak zrobi się zimno, będzie cieszyć się większą popularnością - uśmiecha się Rafał Łopka. - Za palenie np. na korytarzach nie ma żadnej kary, jedynie słowne upomnienie - dodaje. By dojść do kabiny, krążymy parę minut po korytarzach Urzędu Miasta. - Wycieczka na papierosa i z powrotem z niektórych części budynku może zająć chwilę. Palacze pracują w urzędzie dłużej? - pytamy Rafała Łopkę z biura prasowego UM. - Niestety nie - rozkłada bezradnie ręce Łopka. Kabina postoi w Urzędzie Miasta do końca roku. Już poprzedni Sejm pracował nad ustawą całkowicie zakazującą palenia w miejscu pracy. Jeśli przepis wejdzie w życie, kabina zniknie. W przeciwnym razie zostanie na dłużej. Michał Wybieralski michal.wybieralski@echomiasta.pl