Oznacza to, że poznańscy skejci stracą swoją jedyną oficjalną "miejscówkę". Deskorolkarze i rolkarze korzystali z terenu Kinepolis od 2004 roku. Dzięki uprzejmości dyrekcji kina mogli jeździć po terenie znajdującego się w bocznej części budynku, zadaszonego parkingu dla pracowników. Młodzi sportowcy w specjalnym hangarze przechowywali swoje rampy, barierki i inne przeszkody. W tym miejscu odbywały się lokalne i ogólnopolskie zawody w jeździe na rolkach i deskorolce. Dziś możliwość korzystania z tego miejsca została rolkarzom odebrana. - Decyzja jest nieodwołalna. Chcemy ten teren oddać klientom, aby mogły na nim stale parkować samochody - mówi Magdalena Dudalska z Kinepolis. Swoją decyzję kino motywuje tym, że obszar użytkowany przez skate'owców został bardzo zdewastowany. - Warunkiem udostępniania go, była obietnica, że na terenie kina nie będzie aktów dewastacji. A okazało się, że cały pas podwieszanego sufitu i posadzka oraz pomieszczenie, gdzie jest przechowywana rampa, zostały zniszczone. W sufit wbite są gwoździe i kawałki desek - dodaje Dudalska. Rolkarze nie ukrywają, że podczas ostrej jazdy zniszczyli trochę obiekt. Mają jednak nadzieję, że kino zmieni swoją decyzję i podjęli już pierwsze kroki w tym celu. - Założyliśmy stronę internetową, na której można wyrażać swoje poparcie. Za tydzień przekażemy dyrekcji kina zebrane podpisy, wraz z petycją - mówi Jakub Górniak, koordynator akcji obrony "skateparku" pod kinem. - Chcemy zaproponować także wyremontowanie obiektu, zwłaszcza kasetonowego sufitu, a nawet częściowe pokrycie kosztów dalszego użytkowania - dodaje. Młodzi rolkarze doskonale zdają sobie sprawę, że podczas jazdy na deskorolkach i rolkach mogło dochodzić do zniszczeń, ale upilnowanie każdego z korzystających ze skateparku, nie było możliwe. Poznańscy skejci wierzą w wyrozumiałość władz kina. W ciągu kilku lat pobytu deskorolkowców na terenie kina, zdarzało się, że dyrekcja zawieszała im zgodę na jazdę. Działo się tak, bo rolkarze wjeżdżali do hali kina i zakłócali spokój. Ale po rozmowach z "rajderami" dyrekcja zawsze odwieszała decyzję. Teraz ubłaganie dyrekcji będzie trudniejsze, a może nawet niemożliwe. Oznacza to, że poznańscy skateowcy stracą jedyne miejsce, by ćwiczyć. Najbliższy pełnowymiarowy skatepark znajduje się w podpoznańskich Koziegłowach. Wszelkie próby utworzenia takiego miejsca w Poznaniu spełzły na niczym. Tak się stało z odkrytym basenem w Ośrodku Przywodnym na Ratajach, i placem pod wiaduktem na Trasie Katowickiej. Powstanie skaterparku w basenie nad Wartą jest jeszcze możliwe, ale może to zająć nawet dwa lata. Teraz kolejne miejsce do wyczynowej jazdy zostaje zlikwidowane. Czy to początek końca kultury jazdy na wielu kółkach w naszym mieście? Elwira Trzcielińska Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl