Dla Jarocina Łazarkiewicz pozostał w pamięci przede wszystkim jako autor kultowego filmu "Fala" z 1985 r. Jak wspominał reżyser, szukał wówczas sytuacji, w której duża grupa młodych ludzi jest obserwowana na festiwalu przez władzę, milicję i wszelkiego rodzaju służby. - Są one przekonane, że mają tę grupę pod kontrolą, a tymczasem nie są w stanie skontrolować emocji, które wytworzyły się w grupie - mówił wtedy Łazarkiewicz. Jarociński festiwal trwa od piątku i zakończy się w niedzielę po północy. Już w pierwszym dniu rozpoczął się tutaj przegląd filmów Łazarkiewicza. Pokazano m.in. "Tajemnice" - etiudę szkolną stworzoną pod opieką artystyczną Krzysztofa Kieślowskiego i debiutancki film "Kocham kino" z 1987 r. Miejscowe kino otrzymało w niedzielę imię tego wybitnego reżysera, w którym otrzymał on symbolicznie jeden ze 199 foteli. Ma on nr 13, jest w trzecim rzędzie i ma zupełnie inny kolor niż pozostałe. Otwarto też wystawę "Piotr Łazarkiewicz 1954-2008". Niezwykłym wydarzeniem będzie również poświęcony Łazarkiewiczowi niedzielny koncert formacji Tilt, który odbędzie się późnym wieczorem. Na scenie pojawią się muzycy związani z jarocińskimi festiwalami i uwiecznieni przez Łazarkiewicza w "Fali" - m.in. Tomek Lipiński, Olaf Deriglasoff, Paweł Gomola, Robert Brylewski i Darek Malejonek. Pamięć Łazarkiewicza uczcił też w niedzielę Teatr Polonia, który na jarocińskim Rynku wystawił spektakl "Lament na Placu Konstytucji", w reżyserii Krystyny Jandy. W roli głównej wystąpiły Maria Seweryn i Maria Peszek - aktorki, które Łazarkiewicz angażował do większości swoich produkcji telewizyjnych i teatralnych. W uroczystościach wzięła udział żona Łazarkiewicza Magdalena i najbliższa rodzina zmarłego reżysera. "Festiwal w Jarocinie był dla niego miejscem bardzo ważnym w tych latach, kiedy powstała "Fala", kiedy muzyka była głosem pokolenia, kiedy była czymś bardzo ważnym - powiedziała pani Magdalena. Walter Chełstowski, który dziewięciokrotnie organizował jarocińskie festiwale powiedział, że Łazarkiewicza poznał w 1985 r., gdy pojawił się w Jarocinie, by nakręcić "Falę". - To film, który jest rejestracją prawdy - powiedział. Według niego, ten znakomity reżyser nigdy by nie pomyślał, że właśnie w Jarocinie, a nie w Warszawie, będzie miał kino swojego imienia i w nim swój fotel. "Fala" uznawana jest za jeden z najlepszych muzycznych dokumentów w historii polskiego kina, pokazujący portret Polski i młodego pokolenia Polaków połowy lat 80. Nakręcona została podczas jarocińskiego rockowiska 24 lata temu.