Według rzecznika prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu Andrzeja Borowiaka, Szymoniak został otoczony przez policję i przed wkroczeniem funkcjonariuszy do akcji, strzelił sobie w głowę. Stało się to około godz. 14., na terenie posesji w Nowym Szczepankowie koło Śmigla. Borowiak dodał, że poszukiwany mężczyzna przebywał na terenie posesji swego brata. W trakcie przeszukania znaleziono przy nim dwie sztuki broni krótką i długą. - Na razie nie wiadomo, czy prokuratura postawi bratu Szymoniaka zarzuty pomocnictwa - powiedział rzecznik. Początkowo Borowiak informował, że Szymoniak zmarł. Kilkadziesiąt minut później, rzecznik powiedział, że mężczyzna daje jednak oznaki życia i został przetransportowany śmigłowcem do jednego z poznańskich szpitali. Prokuratura Okręgowa w Poznaniu postawiła w czwartek Szymoniakowi zarzuty podwójnego zabójstwa. Ofiarami zbrodni byli 28-letnia kobieta - była szwagierka Szymoniaka oraz jej 31-letni konkubent. Ich ciała z ranami postrzałowymi znaleziono tydzień temu wieczorem na terenie prywatnej posesji w Machcinie koło Kościana. Szymoniak został skazany na początku grudnia ubiegłego roku na trzy lata więzienia za gwałt na swojej byłej żonie - siostrze zamordowanej. W chwili ogłoszenia wyroku mężczyzna przebywał od kilku miesięcy w areszcie. Sąd podjął jednak postanowienie o zwolnieniu go do czasu uprawomocnienia się wyroku. Zażalenie wniosła wtedy poszkodowana i Sąd Okręgowy w Poznaniu przywrócił areszt. Wydano nakaz zatrzymania Szymoniaka, który jednak zniknął. Od decyzji sądu o wypuszczeniu Szymoniaka do czasu uprawomocnienia wyroku nie odwołał się wtedy prowadzący tę sprawę prokurator. Prokuratura Okręgowa w Poznaniu prowadzi wewnętrzne postępowanie w sprawie ewentualnej błędnej decyzji prokuratorskiej.