Siedemdziesięcioczteroletni dziś muzyk nagrał kilkanaście autorskich albumów, w swym dorobku ma również muzykę filmową oraz popularne piosenki wykonywane przez takich artystów jak Ewa Bem, Maryla Rodowicz czy Andrzej Zaucha. W ciemnej marynarce, charakterystycznej czapce z daszkiem, dał popis nie tylko swego kunsztu gry na saksofonie, lecz także kokietował publiczność anegdotami. Przed leszczyńskim występem Jan Ptaszyn Wróblewski znalazł kilka chwil na rozmowę z nami. - Pierwszy saksofon kupiłem od muzyka, który był już wtedy na emeryturze. Rupieć kompletny. Prawie w ogóle nie dało się na nim grać. Po dwóch latach rozpadł się kompletnie. Podobnie było z kolejnym instrumentem, tenorem sprowadzonym przez jakąś centralę muzyczną. Ale też była to kiepska firma. W końcu dostał mi się saksofon w Newporcie, którego nie wypuściłem z rąk do dzisiaj i wciąż gram na nim podczas koncertów - przyznał Jan Ptaszyn Wróblewski. ama