Czy sołtysi to wolontariusze pracujący społecznie na rzecz wsi? Czy też może jest to sposób na podratowanie domowego budżetu? Do tej pory mało kto się nad tym zastanawiał. Raczej krążyła opinia, że sołtys to przede wszystkim gospodarz wsi, który coś tam sobie w świetle prawa uszczknie przy okazji zbieranego podatku. W Gostyniu przyjrzano się sprawie bliżej. Okazją było pismo złożone do przewodniczącego rady miejskiej Jerzego Woźniakowskiego przez prezesa koła gminnego Stowarzyszenia Sołtysów Województwa Wielkopolskiego Andrzeja Wiatrowskiego, który jest sołtysem Kunowa. - Uznaliśmy, że kwota 238 zł, jaką otrzymują sołtysi naszej gminy, jest stanowczo za niska w stosunku do wykonywanej przez nas pracy i ponoszonych nakładów - argumentuje Andrzej Wiatrowski. - Postulujemy jej zwiększenie do 420 zł miesięcznie. Ale 238 zł to nie jedyny dochód sołtysa. Oprócz diety ma on pieniądze za inkaso podatku rolnego, niewielkie pieniądze za umowy zlecenia, zwrot kosztów podróży. Dotychczas w gminie Gostyń gospodarze wsi mieli jeszcze jeden dodatkowy przywilej - na czas trwania kadencji otrzymywali tzw. ,,grunty sołeckie". Ich wielkość waha się od 0,58 do 3,96 ha. Tylko dwóch sołtysów jest obecnie bez przydziałowej ziemi. Gruntów brak w Dusinie i w Starym Gostyniu. Najwięcej ziemi ma sołtys Stankowa - blisko 4 ha. Ziemia na sprzedaż Zmieniły się jednak przepisy. - Żadna podstawa prawna nie reguluje obecnie spraw posiadania przez sołtysów ziemi w ramach rekompensaty za ich funkcje społeczne - mówi Justyna Sarbinowska, zastępca naczelnika wydziału mienia gminy i rolnictwa Urzędu Miejskiego w Gostyniu. Władze samorządowe postanowiły uporządkować sytuację. Radni przyjęli uchwałę, na podstawie której wkrótce mogą pójść pod młotek grunty sołeckie znajdujące się w 18 wioskach. Według wstępnych szacunków ich wartość może wynieść nawet ponad 800 tys. zł. Pieniądze mają być przekazane na tereny wiejskie. Po sprzedaży gruntów radni wrócą do sprawy diet dla sołtysów. Władze gminy mają rok na sprzedaż ziemi. - Ten rok jest potrzebny, by wdrożyć procedurę sprzedaży - tłumaczy Justyna Sarbinowska. - Trzeba będzie przyjąć odpowiednie uchwały i przygotować przetargi. Chcemy sprawę uregulować do 31 sierpnia przyszłego roku. Uzdrowić sytuację Przetargi mają być otwarte. Każdy będzie więc mógł kupić ziemię. Także sołtysi, którzy nią obecnie dysponują. Za rok sprawa diet powróci. Może nawet wcześniej, bo pieniądze muszą być zaplanowane w przyszłorocznym budżecie. Wstępnie burmistrz proponuje dietę w wysokości 350 zł. Sołtysi chcieliby więcej. Wielu z nich bardzo angażuje się w sprawy wsi. Organizują wiejskie imprezy, nie tylko dożynki. Dzień Kobiet, Dzień Dziadka, Dzień Babci, gwiazdkę dla dzieci, festyn lokalny z pozyskiwaniem sponsorów - to powoli standard. Do tego dochodzi obowiązek uczestniczenia w sesjach. Co prawda tylko do pierwszej przerwy, po potem zwykle nie ma po nich śladu, ale zawsze. - Sprzedaż ziemi sołeckiej i podniesienie diet sołtysom wydaje mi się dobrym rozwiązaniem - mówi przewodniczący komisji obszarów wiejskich, Mirosław Żywicki. - Sytuacja będzie klarowna, a pieniądze uzyskane ze sprzedaży ziemi i tak wrócą na wieś. Lila Gabryelów