Są wyniszczeni, chudzi, mają niewidzące oczy, neurotyczne ruchy. Są zaniedbani, nierzadko brudni. Jak Adam*, jeden z tych, o których mówią: stary narkoman. Jest już ich niewielu, ale nie dlatego, że ich wyleczono. Raczej dlatego, że pomarli całkowicie uzależniając się od nałogu. Rzucił mi dwa szkła Na rozmowę, która miała być próbą ostrzeżenia innych przed zgubą, udaje się dziennikarzowi umówić tylko z Adamem. I to po wielu próbach. Jest człowiekiem oczytanym, ma zainteresowania, potrafi analizować. Przed wieloma, wieloma laty ukończył liceum ogólnokształcące im. Kołłątaja, miał iść na studia. Jego kumple odmówili rozmowy. Pierwszy raz spróbował mając siedemnaście lat, wtedy to jeszcze była zabawa. Od dwudziestego roku życia zażywa regularnie i to te bardzo niebezpieczne. - Pechem było, że zaczęliśmy brać twarde narkotyki, bo wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że są one niebezpieczne - mówi. - A zaczęło się... Byłem po dwóch razach, źle się czułem i byłem bez chęci do życia. Miałem iść do szkoły, ale mi się nie chciało. Przyszedł kumpel i zaczął dokładnie opisywać moje samopoczucie, on wiedział, bo on to przechodził wcześniej. Słuchałem go i myślałem, skąd on to wszystko wie, to musi być prawdą, że mi pomoże. Rzucił mi dwa szkła, wtedy to był ten trzeci raz, potem kolejny i kolejny, co raz częściej. Wziąłem z ciekawości, to był pantopan z grupy opiatów. Dobra hera działa do 9 godzin - Jak zacząłem brać polską herę, to" bzyknąłem" sobie 4 centymetry, w końcowej fazie doszło do 35 centymetrów, czyli 1,5 strzykawki. Adam staje się coraz bardziej otwarty. Można powiedzieć, że zaskakuje mnie swoją szczerością, choć nie patrzy mi w oczy. Jak długo działa polska heroina? Mówi, że przy bezpośrednim trafieniu w obieg dobrej hery 8-9 godzin, ze wzmacniaczami do 12. I trzeba znowu zażyć, żeby poczuć się jak w bajce. - Nie bałeś się? - Brałem zawsze jako druga osoba, więc byłem ośmielony. Była euforia, znajdowałem się w innej rzeczywistości. Życie tu na ziemi było kolorowe, miłe, przyjemne. Wszystko wydawało się dobre, dopóki działało i w tym się obracało. Polska heroina jest najgorszym świństwem, jak potem wyczytałem w książkach - opowiada. Włamania do aptek - Z czego to wszystko się wzięło? - Dobre pytanie. Od głupiej twórczej ideologii, wszystkich spraw związanych z religią hinduską. Wszystko było wzięte z pism, naładowaliśmy się całym tym brudem. Za czasów Gomułki i Gierka narkomania kwitła olbrzymimi kwiatami, to były lata siedemdziesiąte. Kompot się rozprzestrzenił, bardzo łatwo go zrobić. Polska heroina już wychodziła, ale nie wiadomo było, ile miała procent i można było się zaraz przejechać. Adam opowiada, że mieli swoje grupy, trzymali się razem i pomagali sobie w razie braku narkotyku. Gdy pytam, czy nie bał się, że namierzy go policja, po namyśle, zapalając kolejnego papierosa mówi dalej. - Kradłem. Z czasem zaczęły się też włamania do aptek. Były naloty. Miałem specjalne kryjówki, żeby się chować przed policją, nie były otwierane drzwi, wyważano je nie jeden raz. Szukali mnie, szukali narkotyków. Lodówka była potrzebna do przechowywania bezwodnika octowego, a chowało się wszędzie nawet na dachu. W domu były awantury, nie panowałem wtedy nad sobą , byłem młody, nie myślałem. Chciałbym, żeby był na dnie Notuję cały czas bardzo uważnie, by nic nie uronić z tej smutnej opowieści. Na nagranie nie wyraził zgody. - Jak jest na głodzie? To szok trudny do opisania, musiałaby pani na własne oczy zobaczyć, co może dziać się z człowiekiem. Jeżeli przeholujesz, zabiera cię matka ziemia, jeżeli nie - zapadasz w podobne uczucie, jakbyś szedł do Piotra, albo gorzej do piekła. Adam właściwie do dziś nie wyszedł z nałogu. - Tak, trudno mi się wyrwać. - Metadon, teraz go dostaję, podają mi go 2-3 razy w tygodniu, dojeżdżam do Wrocławia. Inaczej jest to branie narkotyków pod kontrolą lekarza. Gdybym zaprzestał tak naraz ..., odstawienie twardego narkotyku natychmiast grozi śmiercią. Adam mieszka sam, nie ma żony, nie założył rodziny. - Gdybyś miał syna i on zacząłby brać, co byś zrobił? Próbowałbym jakiejkolwiek drogi, żeby się dogadać, jeżeli nie przeszłoby po dobroci to wypad z chaty, nie ma wstępu. Chciałbym, żeby był na dnie, na ulicy, żeby liznął tego chłodu. Może by zrozumiał. Wziąłbym go później z powrotem - odpowiada. Oddawały się za prochy Gdyby jeszcze raz dostał życie, nie wybrałby ani alkoholu, ani narkotyków. Patrzy gdzieś obok mnie i po przerwie mówi: - Narkomania zatacza co raz większe kręgi i zbiera żniwo. Jest środkiem, który zabija młodzież. Ci co mają budować przyszłość, giną. Drugi raz nigdy nie posunąłbym się do tego cholernego pantopanu i heroiny. Istnieje możliwość zarażania się różnymi chorobami, ludzie z mniejszych miast wiedzą, kto ma plusa, znaczy jest nosicielem wirusa HIV, a kto minusa, czyli nie posiada tych chorób. Widziałem, jak kobiety oddają się za narkotyki, dużo widziałem złych rzeczy. Nieprzyjemnie o tym mówić, nie łatwo wracać do tego, czego się żałuje... bm, wm *Imię rozmówcy i nazwa miasta, w którym się leczy zostały zmienione