Już wkrótce Second Poznań będzie można odwiedzić w wirtualnej rzeczywistości, tak jak istniejący już tam Dublin czy Kraków. Second Life to wirtualny świat, w którym może zamieszkać każda osoba z dostępem do internetu. Wystarczy stworzyć bohatera i już można poruszać się po rozległych zakamarkach wirtualnego życia. Dodatkowo, każdy zarejestrowany użytkownik może tworzyć obiekty i wprowadzać je w ruch. W grze, jak w prawdziwym życiu, istnieją także wirtualne pieniądze - tzw. lindeny, które jednak są w pełni wymienialne na całkowicie realne dolary. Za lindeny można kupować ziemię, domy, a nawet całe wyspy i gospodarować nimi wedle uznania. W Second Life możemy kupować przedmioty lub korzystać z usług świadczonych przez innych użytkowników. Rekordziści dorobili się na grze milionów dolarów, legendą w grze jest pewna Chinka, której wirtualny biznes w Second Life rozwinął się tak, że w tym roku myśli już o zatrudnieniu do jego obsługi 200 osób! Świat Second Life jest interaktywny i otwiera przed każdym wiele możliwości. Niektóre kraje zdecydowały się na otwarcie w nim wirtualnych ambasad, a redakcje gazet wirtualnych redakcji. O tym, że Second Life to nie tylko zabawa, wiedzą już polscy urzędnicy, którzy postanowili za pomocą gry wypromować swoje miasta. Pomysłodawcą i realizatorem powstania wirtualnych miast jest krakowska agencja reklamowa Supremum Group. - Wykupiliśmy 63 wyspy, z czego siedem przeznaczonych jest dla największych polskich miast. Pozostałe, wokół nich, to wyspy komercyjne - wyjaśnia Magdalena Skórska z Supremum Group. Do szczęśliwców, którym za darmo zostanie ofiarowane Drugie Życie należy także Poznań. - To doskonały kanał promocji dla miasta - twierdzi Borys Fromberg z Biura Kształtowania Relacji Społecznych poznańskiego Urzędu Miasta. - Firma wybuduje w wirtualnej rzeczywistości poznański Stary Rynek z ratuszem. Chcemy zachęcić nie tylko obcokrajowców, ale przede wszystkim mieszkańców miasta, by wkroczyli w ten wirtualny świat. Czekać tam na nich będzie wiele atrakcji - dodaje Fromberg. Wirtualny Poznań mógłby stać się także turystyczną mapą Poznania - jednak na to nie ma na razie co liczyć. - Wirtualny świat jest drogi, a nie chodzi w nim o to, by postawić wiele budynków. Ważne jest, aby coś się w nich działo. Na początek ruszy wirtualny przewodnik, który sprawdził się w Second Krakowie - dodaje Borys Fromberg, który obiecuje wiele atrakcji w Drugim Poznaniu. Second Poznań powinien ruszyć jeszcze w tym roku. Tworzenie Rynku musi potrwać, jest to bowiem skomplikowana i czasochłonna praca, w którą zaangażowanych jest kilkadziesiąt osób. Bazą do powstania wirtualnego budynku są zdjęcia, a konkretniej - tysiące zdjęć. Należy szczegółowo udokumentować każdy element budynku, z różnych perspektyw. Liczą się z pozoru nieistotne drobiazgi - kostka brukowa, elewacja, uliczne latarnie, kosze na śmieci. - Zdjęcia umieszczamy w folderach. Nad każdym elementem pracuje jedna osoba - wyjaśnia Marian Bruliński, pomysłodawca i projektant wirtualnych drugich miast. Następnie za pomocą planów z urzędu geodezji, każdy element przekłada się na wektory. Wszystko trzeba pomierzyć i rozrysować. Na taką bazę nakładane są tekstury ze zdjęć. Potem trzeba wszystko jeszcze ze sobą zespolić, tak by żaden element nie nachodził na siebie. - W wirtualnym Poznaniu czeka na odwiedzających wiele atrakcji, w tym interaktywne elementy: poruszające się koziołki, zegar ratuszowy odmierzający czas, czy szum fontanny stojącej na Rynku. Dodatkowo na turystów czekać będzie dwujęzyczny opis zabytkowych kamieniczek usytuowanych wokół Ratusza. Elwira Trzcielińska Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl