Poznański sanepid dostaje rocznie kilkadziesiąt skarg od klientów, którzy w artykułach spożywczych znajdują robaki, zanieczyszczenia i inne niespodzianki. - Najczęściej reagują na nieczystości w produktach dla dzieci - zdradza Ewelina Suska, rzecznik poznańskiego sanepidu. Zgłaszają więc ustnik od papierosa na tacce z plackiem jogurtowym czy szkło w słoiczku z deserem dla malucha. Robaki i spółka Jednak lista niespodzianek w produktach spożywczych jest dłuższa. - Zielone ciało obce w wodzie, robaki w mieszankach arachidowych, pasożyty w rybie wędzonej, szkodniki w ziarnach słonecznika - wymienia Suska. Ale to nie wszystko. Była też pleśń w maśle, żywe larwy w figach suszonych, larwy w cukierkach czekoladowych i jaja much w filecie z kurczaka - wystarczy? Niestety nie. Inspektorzy sanepidu mają w swoich szufladach także skargi na opiłki żelaza w jogurcie, gorczycę w pieprzu, ciało obce znalezione w kiełbasie, jaja much w indyku, metalową rurkę w makowcu, owady w surowym mięsie, żywe larwy w chlebie i pleśń na serze. Klienci odkryli też robaki w zupce, larwy w piersi kurczaka, ciało obce w karkówce i ryż z żywymi robakami. Niektóre skargi wieją grozą, np. znalezione w mięsie mielonym kawałki szkła! Inspektor sprawdza To wręcz nieprawdopodobne, ale wszystkie te rzeczy klienci znaleźli właśnie w tym, co kupują w sklepach - mówi Ewelina Suska. - Zanieczyszczenia stwierdzono przede wszystkim w artykułach spożywczych, których producenci pochodzili spoza terenu działania naszej stacji. Dlatego przekazaliśmy informacje stacjom, którym podlegał dany sklep - wyjaśnia Ewelina Suska. - W tym roku zauważyliśmy więcej przypadków zanieczyszczania owoców suszonych szkodnikami. Są to jednak owoce pochodzenia zagranicznego, w których w momencie przejścia przez granicę nie stwierdzono robaków czy larw - dodaje rzeczniczka sanepidu. Inspekcja nałożyła na sklepy mandaty. Lecz czy to wystarczy? Zobaczymy w przyszłym roku, kiedy sanepid znów podsumuje skargi od klientów. Lidia Mamys