O interwencji policjantów w poznańskim Sądzie Okręgowym w październiku informowała "Gazeta Wyborcza". Jak donosił dziennik, sędzia Beata Woźniak opisał tę interwencję w notatce przekazanej prezesowi sądu. Jak informowano policjanci mieli wejść na salę uzbrojeni i żądać od sędziów dokumentów. Rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu sędzia Aleksander Brzozowski tłumaczył PAP, że do zdarzenia doszło w Wydziale Cywilnym Odwoławczym SO w Poznaniu. Sprawa dotyczyła alimentów. Mężczyzna, który nie zgadzał się z wyrokiem miał - jak wskazał Brzozowski - "odgrażać się, że czuje się znieważany (uzasadnieniem orzeczenia - PAP) i wezwie policję". "I rzeczywiście - po pewnym czasie, kiedy trwała już zupełnie inna rozprawa, na salę nagle weszli policjanci. Sąd nakazał funkcjonariuszom opuszczenie sali. Policjanci poczekali do przerwy w rozprawie i wtedy wrócili na salę wraz z tym panem, który miał się poczuć znieważony" - relacjonował sędzia. Jak dodał, policjanci "próbowali przeprowadzać jakąś interwencję, legitymować przewodniczącego składu orzekającego - sytuacja była zupełnie kuriozalna". Zaznaczył też, że do sądu nie można wnosić broni i materiałów wybuchowych. Komendant krytykuje W sprawie interweniował Rzecznik Praw Obywatelskich. Jego zdaniem policjanci nie mieli prawa legitymować sędzi na sali rozpraw Sądu Okręgowego, a na wszelkie konflikty na terenie sądu powinna reagować Policja Sądowa. We wtorek na swojej stronie internetowej biuro RPO opublikowało pismo komendanta Komisariatu Policji Poznań Stare Miasto mł. insp. Michała Woźniaka. W piśmie policja przyznaje, że przyjęta przez interweniujących taktyka przeprowadzenia interwencji była nieadekwatna do okoliczności, a dane personalne składu sędziowskiego można było ustalić w inny sposób. "Zachowanie funkcjonariuszy z Komisariatu Policji Poznań - Stare Miasto mogło godzić w dobre obyczaje oraz zasady współżycia społecznego polegające na wyjątkowości i szczególnym szacunku wobec składu orzekającego w imieniu Rzeczypospolitej" - napisał mł. insp. Michał Woźniak. Komendant dodał, że winę za całą sytuację ponosi najprawdopodobniej brak doświadczenia ze strony policjantów. "Obydwaj funkcjonariusze wysłani na tę interwencję byli młodzi i mieli krótki staż służby. Otwarcie przyznali, że nigdy wcześniej nie spotkali się z taka sytuacją i nie wiedzieli do końca co robić" - podkreślił. Dodał ponadto, że policjanci zostali wprowadzeni w błąd przez zgłaszającego, który oświadczył, iż konsultował sprawę z prezesem sądu. "Niemniej jednak ich zachowanie naruszyło społeczny wizerunek poznańskiej Policji jako formacji, w której obaj funkcjonariusze służą" - zaznaczył. Zapewnił również, że wobec interweniujących policjantów oraz dyżurnego jednostki Komisariatu Policji Poznań Stare Miasto decyzją Komendanta Miejskiego Policji w Poznaniu zostały wdrożone procedury mówiące o odpowiedzialności dyscyplinarnej policjantów. Poinformował również, że na ręce prezesa sądu okręgowego w imieniu poznańskiej policji zostały złożone przez kierownictwo Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu wyrazy ubolewania i przeprosiny.