Jak poinformował Tomasz Matysiak z poznańskiego kolektywu Rozbrat, w trakcie policyjnej akcji dwie osoby zostały poszkodowane. Udzielona im została pomoc medyczna. Policja nie ma informacji na ten temat. Według anarchistów, policja wdarła się na teren posesji, używając przy tym gazu i siły wobec squattersów, którzy blokowali wejście do obiektu. Policja twierdzi, że funkcjonariusze jedynie odgradzali dostającego się do budynku właściciela od anarchistów. - Wewnątrz obiektu nikogo nie było, cała ta pokazówka policji to była wielka pomyłka: wyłamywanie zamków i strzelanie ludziom gazem po oczach. Policjanci przyjechali uzbrojeni w pistolety maszynowe, obstawili cały teren. Naszym zdaniem policja złamała prawo, bo działała bez nakazu eksmisji - powiedział Matysiak. Jak wyjaśnił, anarchiści zajęli obiekt, który przez wiele lat stał pusty i niszczał. - Pracowało tam 10-15 osób. Młodzi ludzie chcieli go przekształcić w bardziej przyjazne miejsce, przebywali tam już kilka miesięcy. Tam miało powstać centrum kultury i miejsce, gdzie mogą mieszkać ludzie - dodał. Rzecznik prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak powiedział, że funkcjonariusze interweniowali po tym, jak współwłaściciel prywatnego budynku przy ul. Podgórze złożył zawiadomienie o popełnionym przestępstwie. - Poinformował, że ktoś wyłamał kłódkę w drzwiach i nielegalnie zajął obiekt. Policjanci na miejsce pojechali z interwencją i jako asysta dla właściciela, który chciał wejść do tego budynku. Nie wiedzieliśmy, czy ktoś jest wewnątrz. Policjanci stali, odgradzali anarchistów od właściciela. Po wejściu do środka i stwierdzeniu, że nikogo tam nie było, właściciel zabezpieczył obiekt - powiedział Borowiak. Jak dodał, w internecie pojawiła się informacja, że w tym budynku anarchiści urządzili sobie nową siedzibę i właśnie zapraszają na jej uroczyste otwarcie.