Jak mówiła Fijałkowska, "w dniu dzisiejszym sąd przyjął formalnie poręczenie majątkowe od osoby, która wpłaciła pieniądze. Sąd poinformował także i pouczył ją o skutkach ewentualnego niedotrzymania obowiązków, a także nakazów i zakazów wynikających z postanowienia". "Hoss" wychodzi z aresztu "Sąd badał także źródło pochodzenia wpłaconych środków, by stwierdzić, czy mają one legalne pochodzenie. W konkluzji sąd uznał, że osoba, która wpłaciła poręczenie, wykazała legalność pochodzenia tych środków i poręczenie zostało przyjęte. Skutkiem tego jest wypuszczenie z aresztu w dniu dzisiejszym oskarżonego" - dodała. Sąd Apelacyjny w Poznaniu rozpatrywał zażalenie obrońców "Hossa" na stosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania we wtorek. Jak informowała wówczas sędzia Fijałkowska, "sąd utrzymał w mocy postanowienie o tymczasowym aresztowaniu". "Natomiast sąd uznał, że jeśli do 29 maja zostanie wpłacone poręczenie majątkowe w łącznej kwocie 500 tys. zł, to będzie (zastosowany - red.) dozór policyjny, związany z obowiązkiem zgłaszania się oskarżonego trzy razy w tygodniu, oraz dodatkowo zakaz opuszczania Poznania, w którym mieszka na stałe, oraz zakaz opuszczania kraju" - tłumaczyła Fijałkowska. W czwartek sędzia Fijałkowska poinformowała, że poręczenie zostało wpłacone. Proces "króla mafii wnuczkowej" Arkadiusz Ł. pseudonim "Hoss" został nieprawomocnie skazany we wrześniu ubiegłego roku przez Sąd Okręgowy w Poznaniu na siedem lat więzienia za oszustwa dokonane metodą "na wnuczka". Proces "króla wnuczkowej mafii" trwał ponad dwa lata. Śledczy zarzucali mu udział w grupie przestępczej i wyłudzenie lub próbę wyłudzenia w Niemczech, Szwajcarii i Luksemburgu - w latach 2012-2014 - w sumie kilku milionów złotych w różnych walutach oraz kosztowności: biżuterii, złota i złotych monet. Ofiarami były głównie osoby w podeszłym wieku, często samotne. Mężczyzna wprowadzał seniorów w błąd, pozorując bliskie pokrewieństwo lub znajomość z nimi. Miał też podawać się m.in. za funkcjonariusza policji.