Spór pomiędzy obiema stronami trwa, a jego rozwiązania nadal nie widać. Kilkuset mieszkańców protestowało przeciw hałasowi emitowanemu przez samochody z Toru Poznań. Konflikt o nadmierny hałas z Toru Poznań położonego niedaleko lotniska Ławica zaczął się na dobre w 2004 r. Wtedy na torze rozpoczęły się komercyjne treningi klubów motorowych i samochodowych. Ryk silników zaczął być bardziej uciążliwy, a na obiekcie trenowały także ekipy z innych krajów, w których podobne tory zostały zlikwidowane. Mieszkańcy okolicznych osiedli Ławica, Smochowice, Przeźmierowo postanowili działać. - Nie buntujemy się przeciw działalności toru wyścigowe, ale na taki hałas się nie godzimy. Właścicieli toru stać na ekrany akustyczne, ale jak na razie nic nie zrobiono - mówi Paweł Grabarkiewicz, nieformalny lider zbuntowanych mieszkańców. Słowa te skierowane są pod adresem Wielkopolskiego Automobilklubu, który jest właścicielem toru. - Cały czas mamy wrażenie, że problem jest chowany pod dywan - przemawiał dziś Grabakiewicz przez megafon do 150 osób zgromadzonych na jednym z parkingów niedaleko toru. Stąd rozpoczął się pochód protestujących w kierunku głównego wejścia na tor. Demonstranci szli z transparentami o treści: "My tu mieszkamy, wy się bawicie.", "Chcemy ekranów", "Ograniczyć jazgot z toru". - Powinniśmy zasypać ich pozwami. Za nami powinno stać prawo - z przekonaniem mówi Piotr Sokół, mieszkaniec Ławicy i uczestnik pochodu. - Byliśmy tutaj wcześniej. Chcemy mieć prawo do wypoczynku, szczególnie w weekend.. - domagali się głośno demonstranci. Według mieszkańców fakt, że ich osiedla powstały w latach 60-tych XX w., a tor dopiero w 1980 r. przemawia na ich korzyść. Nie wszyscy są jednak takiego zdania. Po wejściu na teren toru, pochód spotkał się z nieprzyjaznymi reakcjami: -Ale żenada! - krzyczeli kibice oglądający zawody. - Sama jestem ze Smochowic i nie przeszkadza mi żaden hałas. Jeżdżę na motorze i mój syn także. Nie zamierzamy z tego rezygnować - oznajmiła reporterom Anita Lipko, ubrana w kurtkę z czarnej skóry i trzymająca w ręku motocyklowy kask. - W ten sposób nic nie osiągną. Takie krzyczenie jest bez sensu - wtórowali jej inni kibice. Tymczasem demonstranci stanęli oko w oko z prezesem Automobilklubu Robertem Werle i odczytali mu swoje postulaty. Najważniejszym z nich jest budowa ekranów akustycznych, które pozwolą ograniczyć hałas z toru. Sezon według protestujących powinien trwać od 5 maja do 5 października, a więc musiałby zostać skrócony o miesiąc. Dodatkowo właściciele toru powinni przedstawić harmonogram wyścigów przed każdym sezonem, a każdy kto złamałby regulamin, miałby być karany wysokimi grzywnami. - Nie spoczniemy póki nie osiągniemy swoich celów - zapowiada Bożena Stradowska-Adamska, przewodnicząca zarządu osiedla Smochowice-Krzyżowniki. - Postawienie ekranów akustycznych to bardzo czasochłonna inwestycja. Ci ludzie chcieliby mieć wszystko od razu. Tak się nie da. Na wszystko trzeba czasu - odpowiada prezes Werle. We wtorek odbędzie się zebranie całego zarządu automobilklubu, na którym przedyskutowane zostaną postulaty protestujących mieszkańców. Jarosław Imburski Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl