- Zostałem porwany! Rodzice też! Wywieźli nas do lasu! - dziewięciolatek krzyczał do słuchawki. Znajdował się w lesie nieopodal Marianowa Brodowskiego. Mundurowi dotarli do niego nie bez problemów. Jego ojciec był skrępowany i przywiązany do drzewa. W porzuconej hondzie civic leżały zwłoki Agnieszki D. Kobieta została uduszona. Podczas przesłuchania 39-latek utrzymywał, że on, jego żona i syn zostali uprowadzeni przez tajemniczych porywaczy. Mieli zażądać pieniędzy, a gdy ich nie otrzymali, wywieźli wszystkich do lasu. Właśnie tam doszło do zabójstwa. Wyjaśnieniem okoliczności zdarzenia zajęła się specgrupa z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Zabezpieczyła każdy, nawet najmniejszy ślad. Weryfikowała wszelkie informacje. Przesłuchała osoby mogące mieć związek z tą sprawą. W toku prowadzonego postępowania zaczęły pojawiać się wątpliwości. Zeznania Jacka D. były chaotyczne, niekiedy wręcz niespójne. To uczyniło go głównym podejrzanym. W zatuszowaniu zbrodni miał mu pomóc syn. Nie wiadomo, jak go do tego namówił. Chłopiec początkowo podtrzymywał wersję ojca, ale przed sędzią rodzinnym odmówił składania jakichkolwiek wyjaśnień. Przełomem okazały się zeznania przyjaciółki Jacka D., która podała alibi na czas, w którym doszło do zabójstwa. Kłamała. Śledczy ustalili, że tylko on mógł uprowadzić i zamordować swą żonę. W związku z toczącą się sprawą rozwodową dochodziło między nimi do nieporozumień. 39-latek przebywa w areszcie. Grozi mu dożywocie. Postępowanie w tej sprawie wciąż trwa. Pewne jest, że policja przesłuchała wrześnianina działającego w branży samochodowej. Krzysztof Szcześniak, rzecznik KPP, nic na ten temat nie wie. Odsyła nas do KWP w Poznaniu. - Nie możemy udzielać takich informacji - zapiera się Romuald Piecuch z zespołu prasowego KWP. - Przesłuchiwanych jest wiele osób mogących mieć związek z tą sprawą - dodał. Tomasz Szternel