W "szóstce" uczy się 465 uczniów (21 oddziałów) w 15 salach. Dyrektor Dariusz Andrzejewski przyznaje, że budynek robi się trochę zbyt ciasny. - Nie ja jestem decydentem w tej sprawie - zaznacza. - Sytuacja jest złożona, ale faktem jest, że zaczyna brakować nam miejsca; szczególnie po wprowadzeniu reformy programowej dotyczącej najmłodszych klas przydałoby się kilka sal więcej. Dyrektor "czwórki" Ewa Kaczmarek też wolałaby, aby uczniowie jej szkoły uczyli się w lepszych warunkach. - Dla nas najważniejsze są dwie sprawy. Po pierwsze, ze względu na naszych podopiecznych potrzebujemy obiektu bez barier architektonicznych; ten niespecjalnie spełnia te warunki. Po drugie, nam też doskwiera ciasnota. Do nas dojeżdżają dzieci z całego powiatu i gminy, mają tak zorganizowany transport, że wszyscy przyjeżdżają rano. Zastępca burmistrza Waldemar Grześkowiak, który w ratuszu odpowiada za oświatę, już od kilkunastu miesięcy negocjuje z powiatem w kwestii opuszczenia przez uczniów "czwórki" budynku przy Batorego. - Starosta ze zrozumieniem przyjmuje zgłaszany przez nas problem, ale on też ma ograniczone możliwości, aby znaleźć nowy budynek dla uczniów ze szkoły im. Korczaka - mówi dyplomatycznie wiceburmistrz. - Po drugie tam chodzą też nasze dzieci, z gminy Września - podkreśla Grześkowiak. Powiat zapewnia, że także szuka rozwiązania w tej kwestii. - Problem znamy i nie zasypiamy gruszek w popiele, jak niektórzy sugerują - mówi Bożena Nowacka, naczelnik wydziału oświaty starostwa powiatowego i przewodnicząca rady miejskiej jednocześnie. Starosta chciałby przenieść Zespół Szkół Zawodowych nr 2 z budynków przy ul. Koszarowej do obiektu dawnego "mlecza" przy Gnieźnieńskiej. Na "koszarach" ulokowałby wtedy Zespół Szkół Specjalnych. - Niestety jest tak, że szkoła przy Gnieźnieńskiej nie należy do nas, tylko do Spółdzielni Szkoleniowo- Usługowej (zrzeszającej kilkadziesiąt spółdzielni mleczarskich z Polski - przyp. red.), a oni nie chcą nam przekazać budynku bezpłatnie - zauważa Nowacka. Jak wyjaśnia, powiat nie kwapi się z kupnem budynku, bo wymaga on kapitalnego remontu. Sama renowacja dachu to koszt około 1,5 mln zł. Plus 2-3 mln "w budynek". Jeśli nie uda się pozyskać szkoły na Gnieźnieńskiej, jest jeszcze inny pomysł. Uczniowie z "czwórki" przeszliby na "koszary", a część zajęć dla zawodówki odbywałaby się w szkole przy Wojska Polskiego. Tomasz Małecki