Obok jednego z odwiertów w piątek powstało 18-metrowe pęknięcie. Kilka metrów od miejsca w którym w 1977 roku zapadło się ponad 40 domów. Badania nie zostaną przerwane, ale wójt gminy Andrzej Bąk chce rozmawiać z geologami o modyfikacji projektu. - Jeżeli odwierty, to poza wysadem, czyli tą strukturą, która na skutek katastrofy została uszkodzona - mówi wójt. W 1977 roku też zaczęło się od podobnych pęknięć, a właściwie dziury wielkości talerza stołowego. W kilka godzin z talerza zrobił się lej. Z powierzchni ziemi zniknęły wtedy trzy ulice. Ziemia znów zapadła się w kwietniu w 2007 roku - wtedy na szczęście poza terenem zabudowanym. - Boję się. Pół nocy nie spałam - powiedziała reporterowi mieszkanka bloku, który ewakuowano w piątek. Wójt gminy podkreśla, że badania trzeba kontynuować, aby po trzydziestu latach dowiedzieć się, jak mocno katastrofa uszkodziła ziemie pod wsią. Kopalnia w Wapnie wydobywała czystą sól bez konieczności oczyszczania. Władze PRL-u ignorowały zagrożenie wodami zalewającymi szyby. W końcu kopalnie zostały zatopione.