Służą za to wandalom, którzy podpalają ich zawartość i bezdomnym, którzy opróżniają je stosując metody siłowe. Dwumetrowe kontenery do składowania używanej odzieży pojawiły się na poznańskich ulicach kilka lat temu. Firma recyklingowa Wtórpol wraz z Polskim Czerwonym Krzyżem chciały w ten sposób pomóc najbiedniejszym, i jednocześnie dbać o środowisko. Jednak okazało się, że oprócz funkcji "magazynowej", skrzynie pełnią wiele innych funkcji. Wandale wrzucają do środka zapałki i urządzają sobie ogniska. Bezdomni spędzają w nich zimowe noce lub opróżniają je z zawartości, pozostawiając obok konternera ciuchy, które im "nie przypasowały". Często zdewastowane, kontenery odstraszają potencjalnych darczyńców, którzy nie wiedzą, czy podarowane przez nich ubrania trafią do potrzebujących. Trafią, ale nie koniecznie do polskich. - 31 lipca zakończyła się nasza współpraca z firmą Wtórpol i nie mamy z nią już nic wspólnego - mówi Anna Ptaszyńska z poznańskiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża. Czy w takim razie kontenery nie powinny zniknąć z ulic naszego miasta? - W Poznaniu firma Wtórpol podpisała z nami umowę na rozmieszczenie kilkadziesięciu pojemników - mówi Tomasz Libich z biura prasowego Zarządu Dróg Miejskich. - Płacą za zajęcie pasa drogowego i przestrzegają zasad. Usytuowanie kontenerów nie koliduje z przepisami drogowymi, mogą więc stać. Nie zgodziliśmy się na ich ustawienie w ścisłym centrum, więc w pobliżu Starego Rynku ich nie znajdziemy - dodaje. Kontenery stoją, ale czy po zakończeniu współpracy z PCK ktokolwiek z nich korzysta? Czy może wypełnione przez mieszkańców ubraniami stoją i gniją? - Nasi pracownicy opróżniają pudła dwa razy w miesiącu, mimo że nie działamy już wspólnie z PCK - mówi Jan Maćkowiak, rzecznik prasowy Wtórpolu. - Nasza współpraca była bardzo dobra i pożyteczna. My dawaliśmy ludzi i pojemniki, a PCK rozpoznawalny znak - dodaje. Przyczyną zakończenia współpracy była niewypłacalność firmy Wtórpol. PCK dostawało od firmy 2,4 mln zł, ale gdy Wtórpol stanął na krawędzi bankructwa, musiał zrezygnować. Kontenery będą nadal stały i wciąż można je wypełniać, a ubrania, które do nich trafią na pewno nie wylądują na wysypisku śmieci. Jak wyjaśnia Maćkowiak rzeczy z kontenerów są segregowane. Te w najlepszym stanie zostają przygotowane do ponownego użytku i sprzedawane do Afryki i Azji. Ubrania bawełniane zostają przetworzone na czyściwo fabryczne, a wełniane służą do produkcji indyjskich koców i dywanów. - To, co nie nadaje się do niczego zostaje surowcem paliwa alternatywnego, którym wypala się cement - mówi Maćkowiak. Zbędne rzeczy można więc nadal bez obaw wrzucać do 15 tys. kontenerów usytuowanych w całym kraju. Być może za kilka lat współpraca firmy Wtórpol z PCK znów będzie możliwa, na czym bardzo zależy obu stronom, a najbardziej potrzebującym. Elwira Trzcielińska