Było to wtedy. kiedy mieliśmy "tropikalne" burze; błysnęło dwa razy i już paliło się pomieszczenie z trzodą chlewną oraz pomieszczenie na przechowanie siana. Osoba poszkodowana miała tam całą trzodę chlewną (świnie,krowy). Dosłownie chwilę przed pożarem gospodarz miał wejść do miejsca, w którym przechowywano siano, aby coś zrobić. Zaczął padać deszcz, dwa razy błysnęło i zaczęło się palić, więc gospodarz wyprowadził całą trzodę i zadzwonił po straż pożarną. Hydrant był dosłownie 50m od tego gospodarstwa więc wydawało się, że wszystko pójdzie szybko i sprawnie. Jednak okazało, że wszystkie hydranty od 2002r. nie nadają się już do użytku - ostatnia ich konserwacja odbyła się w 1998r, a na dodatek hydranty te mają już 10lat. Wszystkie jednostki straży jeździły (uwaga!) 9km do Skulska po środki gaśnicze i zamiast szacowanych 2 godzin pożar był gaszony przez 4. Gdzie bezpieczeństwo? To jest jawne zagrożenie zdrowia i życia. viper134