O pierwszych przypadkach chorych RMF informowało już dwa tygodnie temu, ale poszkodowanych wciąż przybywa. W poznańskim szpitalu z objawami włośnicy są już 23 osoby. Policja, prokuratura i sanepid badają, jak doszło do tego, że mięso z chorego dzika trafiło do spożycia. Zarażeni to głównie myśliwi i ich rodziny. Jak ustalono, chory na włośnicę dzik został zastrzelony podczas polowania pod koniec lutego. O sprawie zawiadomiona została prokuratura, która ustala w jaki sposób wyroby z niezbadanego mięsa trafiły na stoły poszkodowanych osób. Włośnica to zakażenie larwami włośnia, znajdującymi się w mięśniach chorych zwierząt, m.in. świń, dzików, rzadziej nutrii. Po zjedzeniu przez człowieka zakażonego mięsa, larwy przedostają się do żołądka i jelit, potem do naczyń chłonnych i do mięśni. Włośnica najczęściej zaczyna się zaburzeniami w przewodzie pokarmowym. Jej objawami mogą być nudności, wymioty, biegunka a także gorączka, bóle mięśniowe, uczucie rozbicia, bóle głowy, pocenie się i obrzęki wokół oczu, obrzęki twarzy.