Działania strażników miejskich polegały na odwiedzaniu punktów, gdzie sprzedawane są fajerwerki i przypominaniu o zakazie sprzedaży tych towarów nieletnim. Oprócz tego kupującym zostały wręczane specjalne ulotki zawierające zasady bezpieczeństwa. - W ramach codziennej pracy sprawdzamy prawidłowość handlu petardami. Jeśli natrafimy na jakieś błędy lub łamanie przepisów informujemy o tym policję - mówi rzecznik poznańskiej straży miejskiej, Przemysław Piwecki. - Już dzisiaj przekazaliśmy policji informacje o dwóch stoiskach na targowisku przy ul. Bema, gdzie zauważyliśmy nieprawidłowości. Wiemy także o przypadku ujawnienia sprzedaży zakazanych towarów osobie niepełnoletniej. Zmniejszyła się ilość interwencji dotyczących głośnych wybuchów, które amatorzy fajerwerków powodują zanim nastanie noc sylwestrowa. W poprzednich latach w okresie między świętami a sylwestrem było ich ponad 1000, teraz praktycznie ich nie ma. - W ciągu ostatnich lat prowadziliśmy wiele wspólnych działań z policją, ale i z dziennikarzami. Dzięki temu trudno jest dzisiaj znaleźć dzikie targowiska z fajerwerkami, których jeszcze pod koniec lat 90. było mnóstwo. Dziś w praktyce tego nie ma - mówi Piwecki. Smutnym faktem jest brak wpływu na to, że w dużych sieciach sklepów istnieją stoiska samoobsługowe. W takim miejscu dostęp do materiałów niebezpiecznych ma każdy, co może prowadzić do tragedii. Julita Izdebska Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl