Orzechowskie Zakłady Przemysłu Sklejek - producent sklejek i płyt stolarskich - notują drastyczny spadek przychodów ze sprzedaży. W bieżącym roku (ostatnie osiem miesięcy) przedsiębiorstwo osiągnęło z tego tytułu przychód w wysokości 26 tys. 471 zł. Spadek wartości sprzedaży w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego wyniósł aż 21 proc. - Corocznie, w lipcu i sierpniu, sprzedaż produktów naszej firmy jest niższa ze względu na przestoje urlopowe naszych kontrahentów. W bieżącym roku, ze względu na dekoniunkturę w całej gospodarce, spadek obrotów był szczególnie widoczny - mówi Dariusz Zamiar, prezes OZPS. - Dotychczasowi główni odbiorcy naszych wyrobów, pochodzący przede wszystkim z branży meblowej, budowlanej i motoryzacyjnej, najdotkliwiej odczuli skutki kryzysu gospodarczego. Efektem tego jest ograniczenie zakupów naszych produktów oraz wydłużenie terminów w regulowaniu płatności. Mimo zastosowanych obniżek cen na produkty OZPS, nie udaje się odbudować wielkości sprzedaży i realizować założonych planów. Akumulacja znacznych środków finansowych w zapasach dodatkowo pogorszyła płynność finansową przedsiębiorstwa. Firma w ubiegłym roku zanotowała straty rzędu 2,38 mln zł. W stosunku do 2007 wynik uległ pogorszeniu o 3,12 mln zł. Za ostanie osiem miesięcy "sklejki" zanotowały stratę w wysokości ponad 1,13 mln zł. - Sytuacja przedsiębiorstwa jest szalenie, szalenie trudna. Widmo likwidacji jest i zagląda nam głęboko w oczy - przyznaje D. Zamiar. - Podejmowane są jednak działania zmierzające do ustabilizowania sytuacji, pozyskania nowych zamówień. Zdaniem prezesa kluczem do osiągnięcia sukcesu jest poprawienie pracy działu sprzedaży. Firma planuje uruchomić "sieć sprzedawców w terenie". Możliwości konkurowania choćby z zakładami z Morąga i Pisza są jednak znacznie ograniczone. Powód? Bardzo przestarzały park maszynowy orzechowskiego zakładu. Powoduje on, że koszy wytworzenia sklejki są bardzo wysokie. Na przykładzie kilku liczb można doskonale zobrazować kontrast pomiędzy przedsiębiorstwem z Orzechowa a ich głównym konkurentem z Morąga. Ci drudzy na inwestycje, rozwój technologii, sieci sprzedaży przeznaczają rocznie 30 mln zł. Pierwsi w bieżącym roku przeznaczyli ponad 62 tys. zł. - Szacuję, że gdybyśmy mogli włożyć w park maszynowy około 20 mln zł, to moglibyśmy mówić, że jest on w miarę nowoczesny. Moglibyśmy wówczas między innymi produkować większy format sklejki, zwiększyć wydajność - mówi D. Zamiar. - Wydajność starych maszyn jest mała i są one kosztowne. Ratunkiem dla zakładu - zdaniem prezesa OZPS - jest prywatyzacja. Na jej przeszkodzie stoją jednak roszczenia Michała Paszkowskiego, spadkobiercy Bystrzyckich, którzy byli właścicielami zakładu przed jego upaństwowieniem. Za odstąpienie od roszczeń chce 4-5 mln zł. - Wyjaśnienie spraw własnościowych się ciągnie i możemy nie dotrwać do prywatyzacji - ubolewa D. Zamiar. - Jeżeli jej nie przeprowadzimy w najbliższym czasie, przedsiębiorstwo może upaść. - Idzie o to, że w czasie nacjonalizacji zakładu, zdaniem prawnika pana Paszkowskiego, zostało też znacjonalizowane mienie prywatne byłego właściciela. Tak naprawdę mówimy o działce, na której miał być usytuowany budynek stanowiący mienie prywatne byłego właściciela pana Bystrzyckiego - wyjaśnia D. Zamiar. - Ministerstwo Gospodarki ma doprowadzić do wizji lokalnej, która ma to wyjaśnić, ale póki co jej nie ma. Dodajmy, że wizja lokalna już się odbyła, ale została ona unieważniona, ponieważ... ministerstwo źle powiadomiło strony. Zdaniem prawników reprezentujących OZPS, sprawa powinna się rozstrzygnąć na korzyść firmy. Dyrekcja OZPS nie planuje dziś przeprowadzenia żadnych zwolnień (w "sklejkach" pracuje 400 ludzi). W ostatnim czasie pracę w firmie znalazło nawet 9 osób. Niestety, sytuacja zakładu jest niepewna i szybko może się diametralnie zmienić. Z uwagi na złą kondycję finansową, OZPS wystąpiły do władz Miłosławia o prolongatę (a w konsekwencji - o umorzenie) podatku od nieruchomości za trzy miesiące. Łącznie jest to suma 150 tys. zł. - Musimy przeanalizować to dokładnie - mówi burmistrz Zbigniew Skikiewicz. - Jest to znacząca kwota dla budżetu gminy. Dodajmy, że cztery lata temu władze gminy za ponad 750 tys. zł od spadkobierców Bystrzyckich wykupiły ponad 13 ha gruntów, aby otworzyć drogę OZPS do prywatyzacji. Ówczesne władze sklejek zapewniały, że droga do prywatyzacji jest już otwarta. Życie pokazało co innego. Łukasz Różański