Na razie pani prezes nie chce zdradzić kto nabył udziały biadkowskiego zakładu. - Inwestor branżowy, który zna nasza firmę. Jest kompetentny, wie jak prowadzić produkcję i handel. To bardzo dobry prognostyk na przyszłość - zapewnia Trzcińska. Do uprawomocnienia zawartej kilkanaście dni temu umowy potrzebna jest jeszcze tzw. zgoda korporacyjna Agencji Rozwoju Przemysłu i ministra Skarbu Państwa Aleksandra Grada. Jeśli jest nowy właściciel, to wiadomo, że przejmie firmę z całym - jak to się mówi - dobrodziejstwem inwentarza, czyli ze wszystkimi pracownikami - powiedział Polowczyk. Jego zdaniem może jednak dojść do zwolnień, które prawdopodobnie nie obejmą pracowników produkcyjnych. - Na pewno zatrudnienie w administracji zostanie mocno zrestrukturyzowane - stwierdził T. Polowczyk, powołując się na własne źródła informacji. Biadkowski zakład zajmuje się przetwórstwem drewna oraz produkcją duoparkietu, lamparkietu, desek podłogowych i mozaiki. Od wielu lat boryka się z wielkimi trudnościami finansowymi, które według obiektywnych obserwatorów mają podłoże w złym zarządzaniu majątkiem przedsiębiorstwa. Choć w 2003 r. ta państwowa firma, działająca w ramach Wielkopolskich Tartaków Witar, została skomercjalizowana i wydzielona jako samodzielna spółka, to de facto i tak pozostała w rękach przedsiębiorstw państwowych. Większościowy pakiet udziałów posiadają bowiem Agencja Rozwoju Przemysłu i Lasy Państwowe, a tylko kilkanaście procent inne podmioty. Problemy firmy wynikają z dużej rotacji kadry kierowniczej i braku stabilnej polityki zarządzania. W ciągu ostatnich paru lat na fotelu prezesa Biadek zasiadali bowiem m.in. Ewa Perlińska, Maciej Kalicki, Artur Wolkenstein czy ostatnio Halina Trzcińska. popi