Mieszkańcy Marlewa walczą o odszkodowania za to, że w ich sąsiedztwie pojawiła się duża baza lotnicza dla myśliwców F-16. Poziom hałasu w tej dzielnicy jest znacznie przekroczony. Do tego stopnia, że może powodować schorzenia nie tylko dotyczące słuchu. Dzisiaj mieszkańcy Marlewa spotkali się w Urzędzie Miasta z przedstawicielami wojska. Obie strony zaprosił prezydent miasta Ryszard Grobelny. - Rozbieżności zdań po obu stronach są duże - przyznał po spotkaniu pułkownik Jacek Gadomek, szef Wojskowego Zarządu Infrastruktury w Poznaniu. - Chodzi tutaj głównie o odszkodowania dla mieszkańców oraz o wpływ lotniska na środowisko zewnętrzne. Problem tego lotniska jest tak naprawdę problemem wszystkich lotnisk w Polsce, a więc decyzje podejmowane w jego sprawie będą miały dużą wagę - podkreślił Gadomek. Spotkanie u prezydenta miasta trwało ponad godzinę. Co z niego wyniknęło? Prezydent przedstawił harmonogram działań, które zostaną podjęte w tej sprawie. - Wojsko zobowiązało się dostarczyć dokumenty z wynikami pomiarów hałasu do Urzędu Wojewódzkiego najpóźniej do końca października - powiedział. Gdy tylko dokumenty trafią do wojewody ten ustali nową strefę ograniczonego użytkowania wokół lotniska. Będzie ona wyznaczała tereny gdzie hałas jest zbyt duży i ograniczy ona możliwości zabudowy w najbardziej narażonych miejscach. Nowa strefa ma być gotowa na początku przyszłego roku. Po wyznaczeniu strefy, poznański sąd będzie mógł wydawać wyroki w sprawach o odszkodowania, które mieszkańcy Marlewa wytoczyli wojsku. Kluczową kwestią dla sąsiadów lotniska w Krzesinach są właśnie odszkodowania za utratę wartości nieruchomości, których domagają od wojska. - Odszkodowania nie będą ustalane w trybie negocjacji. Takie sprawy załatwiane są na drodze sądowej, która jak wiadomo jest długa i kosztowna - mówi przewodniczący stowarzyszenia "Ekologiczne Marlewo" Grzegorz Małecki. Mieszkańcy uważają, że są dwa wyjścia z sytuacji, w której się znaleźli. Albo baza F-16 zostanie zlikwidowana, albo mieszkańcy zostaną przeniesieni do domów w inne rejony Poznania na koszt wojska. - Chcemy po prostu normalnie żyć, a taki stan, że nasza sytuacja się nie zmieni może trwać jeszcze kilkanaście lat - mówi przewodniczący zarządu os. Starołęka-Munikowo-Marlewo, Janusz Sklepowicz. Co jeszcze udało się dzisiaj osiągnąć? Wojskowi zapowiedzieli, że loty nocne zostaną zmniejszone do minimum. Ponadto w strefie Krzesin ma być prowadzony stały monitoring natężenia hałasu. Mieszkańcy Marlewa uważają, że podobne spotkania są bardzo potrzebnie i chcą je kontynuować. Pozytywne w tej sytuacji jest to, że obie strony konfliktu chcą wreszcie ze sobą rozmawiać. Być może to zaowocuje kiedyś jeszcze dalej idącymi ustaleniami. Jarosław Imburski Informacja pochodzi z portalu Tutej.pl