Seniorka z Konina (woj. wielkopolskie) - dzięki czujności rodziny - nie dała się oszukać metodą na wnuczka. Zamiast tego zorganizowała sprytną zasadzkę - informują "Wydarzenia" Polsatu.
- Zadzwonił telefon, to ja odebrałam, no i był taki głos podobny do mojej kuzynki - powiedziała reporterowi "Wydarzeń" emerytka z Konina. Kobieta chciała zostać anonimowa.
- Ta osoba mówi tak: "Roman potrącił na pasach jakąś dziewczynę 21 lat i potrzebuje pieniędzy na kaucję, by wyjść z aresztu" - powiedziała seniorka. - I tak mnie nagabywała: "a może masz jakieś dolary?"
Kobieta usłyszała w słuchawce, że kaucja wynosi 160 tysięcy złotych, część pieniędzy wpłaciła już rodzina, zostało tylko 40 tysięcy. Wtedy seniorka oddała słuchawkę córce.
- Ona mówi jeszcze, że jeśli zapłaci się tę kaucję, to brat wyjdzie z aresztu i na drugi dzień pobierze pieniądze i zaświeciło mi się światełko, że mój brat nie ma takich pieniędzy - powiedziała "Wydarzeniom" Aleksandra, córka seniorki.
Lampek ostrzegawczych pojawiło się więcej. Błąd oszustów polegał na tym, że po drugiej stronie byli czujni domownicy.
- Szczęśliwym trafem narzeczona zaczęła mnie informować, że nic takiego się nie stało, że wuj siedzi w domu - powiedział pan Wojciech, który zawiadomił policję o próbie wyłudzenia.
Wtedy reguły gry się zmieniły. To oszuści stali się celem tych, którzy mieli być przed chwilą oszukani.
- Ja daję mamie na migi znak, żeby kontynuowała rozmowę, jak gdyby nigdy nic, a ja już zawiadamiam organy ścigania - relacjonuje pan Wojciech. Domownicy wspólnie szykują pułapkę. Do koperty wkładają pocięte gazety. Wkrótce pod domem spotykają się z oszustką.
- Zajrzała do reklamówki i chciała odejść, ale mój syn podleciał i wziął ją pod łokieć - powiedziała kobieta.
Po chwili na miejsce dojechała policja, która zatrzymała oszustkę.
- Decyzją sądu zastosowano wobec niej areszt, grozi jej nawet osiem lat więzienia - powiedział sierżant sztabowy Szymon Urycki z policji w Koninie.
- Jeżeli jakakolwiek osoba osobiście prosi o przekazanie dużej sumy pieniędzy, zawsze weryfikujemy te informacje. I zawsze informujemy o próbach wyłudzenia policję - powiedział "Wydarzeniom" podkom. Piotr Garstka z wielkopolskiej policji.
- Dałabym te pieniądze, jak bym sama była, ale dobrze, że córka tu mieszka - powiedziała seniorka.