Mecz aktualnego mistrza i wicemistrza Polski był niezwykle emocjonującym widowiskiem, w którym nie brakowało twardej i efektownej walki na torze. Losy spotkania rozstrzygnęły się w ostatnim wyścigu, w którym liderzy leszczyńskiego zespołu Jarosław Hampel i Janusz Kołodziej pokonali najlepszą parę Falubazu - Piotra Protasiewicza i Grega Hancocka 5:1. Leszczynianie wygrali cały mecz 46:44, ale punkt bonusowy pojechał do Zielonej Góry. Oba zespoły przystąpiły do spotkania w osłabionych składach. W ekipie z Zielonej Góry rehabilitację przechodzi Rafał Dobrucki. Z kolei lista nieobecnych leszczyńskiego zespołu jest znacznie dłuższa: Jurica Pavlić, Adam Baliński oraz junior Sławomir Musielak. Jakby tego było mało, kolejny zawodnik Unii - Adam Skórnicki miał niedawno wypadek samochodowy. Na szczęście doznał tylko niegroźnych potłuczeń i mógł wystąpić w niedzielnym meczu. Gospodarze na prezentację wyszli w specjalnych koszulkach dedykowanych Leigh Adamsowi, który przed rokiem zakończył żużlową karierę. Były zawodnik Unii Leszno podczas rajdu motocyklowego w Australii uległ poważnemu wypadkowi, w wyniku którego doznał m.in. pęknięcia kilku kręgów, rozległego uszkodzenia rdzenia kręgowego, złamania barku i połamania żeber. Klub postanowił cały dochód ze sprzedaży programów meczowych przeznaczyć na rehabilitację i leczenie żużlowca, który przez 15 lat jeździł w barwach Unii. Mecz rozpoczął się niezbyt fortunnie, bowiem inauguracyjny wyścig był dwukrotnie powtarzany. Pecha miał junior zielonogórzan Adam Strzelec, który dwukrotnie leżał na torze, ale ani razu z własnej winy. Ostatecznie para gości pokonała osamotnionego Kamila Adamczewskiego 4:2. Prowadzenie zielonogórzanie utrzymywali do szóstego wyścigu, ale gospodarze coraz pewniej czuli się na swoim torze. W ósmym biegu Hampel zrewanżował się Hancockowi za wcześniejszą porażkę i Unia wygrywała 25:23. Riposta gości była natychmiastowa Protasiewicz z Andreasem Jonssonem podwójnie pokonali parę Skórnicki-Kołodziej i było 28:26 dla podopiecznych Marka Cieślaka. W 11. wyścigu Skórnicki pożyczył motocykl od Hampela i w parze z jego właścicielem wygrali 5:1 z Jonssonem i Jonasem Davidssonem. Przed biegami nominowanymi to jednak Stelmet był bliżej wygranej, bowiem prowadził 40:38. Kolejny wyścig nie przyniósł rozstrzygnięcia i decydujący okazał się ostatni bieg. Blisko 13-tysięczna publiczność rywalizację na torze oglądała na stojąco, gdy najszybciej spod taśmy wyszli Hampel i Kołodziej. Uczestnicy Grand Prix jako pierwsi minęli linie mety, zapewniając Unii skromne, ale cenne zwycięstwo.