Zanim podjęli zatrudnienie w restauracji Zajazd Pod Szyszkami uczęszczali do Warsztatu Terapii Zajęciowej w Krotoszynie, Monika Malińska dziesięć, a Radosław Kowalski ponad dwa lata. W 2007 roku placówka rozpoczęła realizację zatrudnienia wspomaganego - programu opracowanego według systemu wrocławskiego. Wówczas trener pracy - Agnieszka Gręda, zaczęła organizować wizyty u potencjalnych pracodawców, w celu rozeznania krotoszyńskiego rynku pracy. Monika uczestniczyła w terapii najdłużej w pracowni gospodarstwa domowego. - Tam uczyłam się gotować, smażyć, wyszywać - opowiada. Nabyła tam wiele umiejętności związanych z pracą w gastronomii. Radosław był uczestnikiem kilku pracowni, z zawodu jest kucharzem, w 2002 roku ukończył Zasadniczą Szkołę Zawodową i zdobył tytuł czeladnika kuchmistrza. Oboje bardzo chcieli pracować w gastronomii. W grudniu 2007 roku Monika i Radosław po raz pierwszy trafili na zajęcia w restauracji Zajazd Pod Szyszkami w celu zapoznania się ze stanowiskiem pomocnika kucharza. Początkowo warsztaty trwały 2 godziny dziennie. W tym czasie mieli czas, by przyzwyczaić się do nowej sytuacji, poznać pracowników i rozmieszczenie poszczególnych magazynów. Zarówno Monika, jak i Radosław przyznają, że był to trudny czas, wszystko było nowe. Spotykali obcych ludzie, nieznane pomieszczenia, mieli liczne obowiązki. Przez cały ten czas przebywał z nimi trener wydelegowany z WTZ. W późniejszym czasie czas pracy został wydłużony do 4 godzin. Warsztaty oswajające z nowym miejscem pracy trwały ponad pół roku, a po ich zakończeniu Krzysztof Szyszka zaproponował obojgu uczestnikom zatrudnienie na stanowisku pomocnik kucharza. Podpisanie umowy było dla Moniki i Radka spełnieniem marzenia. Są dumni z siebie, że poradzili sobie z nowym wyzwaniem. Codziennie uczestniczą w przyrządzaniu smacznych potraw, starają się by przygotować produkty, obierają i kroją warzywa, szatkują zioła, układają dekoracje z sałaty. Do ich obowiązków należy również obsługiwanie wypażarki do naczyń, zmywanie. Monika dba, by w magazynie naczyń zawsze był porządek, a Radosław smaży jajecznicę dla gości. Pierwsza praca to nie tylko satysfakcja z dobrze wykonywanych obowiązków, to również pierwsza pensja. Bohaterowie artykułu przyznają, że rodzina inaczej na nich patrzy, a Monika dodaje: Poczułam, że mam obowiązki, nikt nie traktuje mnie lżej. Monika i Radek traktowani są na równi z innymi pracownikami, co daje im poczucie akceptacji. Według opiekunów z WTZ-u podjęcie pracy oznacza pewnego rodzaju awans społeczny, który daje tak wiele doświadczenia i uczy, że są potrzebni. Zarówno Monika, jak i Radek są świadomi, że ich praca nie zawsze jest taka jak powinna i mieli już kilka wpadek, ale bardzo lubią pracować w restauracji. A szef kuchni - Szymon Pluciński wraz z innymi pracownikami - okazali się bardzo cierpliwymi i pomocnymi ludźmi - Cała załoga nas wspiera, wszyscy są fajni - mówi Radosław. Weronika Piorunek