Obiekt, zamiast być atrakcją turystyczną, jest śmietniskiem i hodowlą drzewek. Sezon ogórkowy trwa, w mieście nic się nie dzieje, oprócz zmasowanego najazdu turystów na Poznań. Wielu z nich wycieczkę po Grodzie Przemysła rozpoczyna od obejrzenia "nie lada" atrakcji - pozostałości budynku mieszkalnego, datowanego na XIV-XV w., które mieszczą się w zarośniętej krzewami i zapełnionej śmieciami dziurze. Autokary z turystami z Polski i zza granicy zatrzymują się na pobliskim parkingu przy ul. Stawnej. Pierwszym widokiem, na który natykają się spragnieni wrażeń i doznań, uzbrojeni w aparaty i kamery, podróżni jest teren po przeprowadzonych przed trzema laty wykopaliskach archeologicznych. Niezapomniany widok - doskonała pamiątka z wakacji. Turyści spoglądają zaciekawieni za płot i? fotografują. - Współczuję przewodnikom wycieczek. Oni wstydzą się za taki stan rzeczy - komentuje Przemysław Piwecki z poznańskiej straży miejskiej. Historia odkrycia zabytku i powstania na nim nielegalnego wysypiska jest zagadkowa. Nim archeolodzy zrobili swoje, do akcji włączyło się miasto - wywłaszczyło dotychczasowego właściciela gruntu, którym była firma, prowadząca parking mieszczący się na styku ulic Stawnej i Dominikańskiej. Planowano, że w tym miejscu stanie nowa kamienica. Na razie do tego nie doszło. Pozostał spory wykop, który służy teraz za nielegalne śmietnisko dla mało "uświadomionych" ekologicznie mieszkańców i przechodniów. Oto świadectwo poszanowania kultury. O sprawie pisaliśmy wcześniej. Ostatni raz ponad rok temu. Jednak w "archeologicznej dziurze" na ul. Żydowskiej nic się nie zmieniło, oprócz tego, że przybyło tam śmieci. Postanowiliśmy, więc ponownie podjąć temat. O wyjaśnienie stanu rzeczy poprosiliśmy straż miejską. - Nie mamy możliwości całodobowego dozorowania tego terenu. Nie mamy na to środków. Problemem jest niski (około 1,5 m) płot, który daje wręcz powszechny dostęp dla osób nieupoważnionych - wyjaśnia Przemysław Piwecki. Dół na Żydowskiej straszy i przyciąga ciekawskich. Obecnym administratorem działki jest Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych w Poznaniu. Dowiedzieliśmy się, że aktualnie przygotowywany jest kolejny, czwarty już, projekt budynku, który ma stanąć w miejscu "odkrywki" archeologicznej. Wizja architekta czeka na akceptację Marii Strzałko, Miejskiego Konserwatora Zabytków. - Koncepcja zakłada budowę kamienicy, która nie kłóciłaby się z obecnym stanem architektonicznym okolicy. Przedstawiliśmy do opinii pani Strzałko trzy propozycje, które zostały odrzucone - tłumaczy Teresa Quandt z ZKZL, nadzorująca prace nad zagospodarowaniem wykopalisk. - W wypadku ponownego odrzucenia nowego projektu teren zostanie zabezpieczony - zasypany - dodaje. Decyzję o dalszych losach "staromiejskiej dziury" poznamy prawdopodobnie w sierpniu. A co na ten temat mówią poznaniacy? - Dziadostwo! Totalna klapa - mówi przypadkowo zapytany przechodzień. Jakub Płowens Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl