Jeszcze dawniej w tym dniu topiono lub palono Marzannę. W tym roku najpewniejsza jest zadymka śnieżna. Dnia Wagarowicza nie będzie, bo uczniowie mają wolne! W ostatnich dniach sypie śnieg, a przez miasto przemykają zmarznięci przechodnie. Muzycy uliczni znów zaczęli grać? kolędy. Nie byłoby to zastanawiające, gdyby nie fakt, iż za kilka dni Wielkanoc. W tym roku święto to przypada wyjątkowo wcześnie, a przerwa świąteczna w szkołach w tym roku trwać będzie od 20 do 25 marca. Oznacza to, że nie tylko pogoda, ale przede wszystkim kalendarz sprawiły psikusa uczniom, którzy chcieli obchodzić Dzień Wagarowicza. - Uczniowie do szkół pójdą dopiero w środę, po świętach - informuje Kuratorium Oświaty w Poznaniu. Pomimo tego Komenda Miejska Policji w Poznaniu na Dzień Wagarowicza jest przygotowana. - Planujemy wzmocnione patrole policyjne, przede wszystkim na Jeżycach i Grunwaldzie - powiedziała nam Anna Furmanowska z zespołu prasowego komendy. Jak zapewnia, patrole policyjne będą kontrolować uczniów, choć na pewno nie będą oni na wagarach, bo w tym roku, w Dzień Wagarowicza, zajęcia w szkołach nie odbędą się w ogóle. Jak było kiedyś? - Kiedyś obchody Pierwszego Dnia Wiosny tzw. Dnia Wagarowicza wyglądały zdecydowanie barwniej - mówi Jarek Czarnecki, członek akcji alternatywnej "Naszość", grupy młodzieżowej, działającej w Poznaniu w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych. - To było rzeczywiście święto wiosny. Na Starym Rynku gromadziły się tłumy młodzieży - dodaje. "Obchody" zaczynały się od rozdawania przez "Naszość" około tysiąca egzemplarzy specjalnie na te okazję wydanej gazetki, w której ukazywały się "luźne" teksty pod hasłem "wszystko co może stworzyć młody człowiek". Następnie przychodził czas na zachowania niekonwencjonalne. - Udawaliśmy kury, chodziliśmy na czworakach, śpiewaliśmy piosenki własnego autorstwa, rozmawialiśmy w dziwnym, sobie tylko znanym języku - opowiada Czarnecki. Na Starym Rynku gromadziły się różne grupy młodzieży. Byli anarchiści, organizujący w tym dniu demonstracje antyrasistowskie, byli zwyczajni uczniowie kontestujący szkolną rzeczywistość. Pojawiali się również skinheadzi, dochodziło do starć słownych i fizycznych i w takich przypadkach czasem interweniowała policja (poniżej publikujemy film z 1 dnia wiosny w Poznaniu). - Teraz jest bezpieczniej. Wówczas jednak było z pewnością barwniej - kończy Czarnecki. W trosce o bezpieczeństwo i spokój uczniów, szkoły odwoływały lekcje i organizowały inne zajęcia zachęcające uczniów do zostania na budynku szkoły w Dniu Wagarowicza. Do dziś objawy wiosennego buntu są systematycznie tłumione. Młodzież zabiera się do kina, teatru, na spacery, wyjazdy poza miasto, byle zapełnić im czas i zapobiec masowym ucieczkom ze szkół. Kuratoria oświaty do Dnia Wagarowicza podchodzą z dużą rezerwą. Obligują szkoły, dyrekcje i nauczycieli do zachowania "szczególnej ostrożności". Dzień Wagarowicza w poznańskich szkołach staje się "dniem języków obcych", "dniem sportu", czy nietypowych imprez tematycznych. Przebieranie się - i owszem jest dopuszczalne, ale pod nadzorem pedagogów. Świętowanie - bardzo często w budynku szkoły. A kiedyś - jak mówią nieco starsi mieszkańcy Poznania - w Dzień Wagarowicza po prostu "zrywało się z lekcji" i nie bacząc na konsekwencje, szło na Rynek, do lasu, albo na Cytadelę. Eliza Kania Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl