Podejrzana o zabicie dziecka Agnieszka K. nie jest najlepiej traktowana w areszcie. Jedną z konsekwencji czynu, do którego się przyznaje, jest samotne jedzenie. Kobieta nie może spożywać posiłków przy stole ze współwięźniarkami. Musi jeść sama, na swoim łóżku. To jedna z zasad w sytuacji, gdy więzień z powodu niektórych przestępstw zostaje zepchnięty na dół więziennej hierarchii. Taką cenę muszą m. in. zapłacić pedofile, zabójcy dzieci czy matek. Agnieszka K. od 30 kwietnia jest w tymczasowym areszcie w Lesznie. Lekarz przeprowadził jednodniową obserwację na zlecenie prokuratora. Nie był w stanie na tej podstawie ocenić poczytalności kobiety w chwili zabójstwa. Dlatego prokurator wnioskuje do Sądu Okręgowego w Poznaniu o skierowanie kobiety na kilkutygodniową obserwację do szpitala, w którym mogą przebywać osoby aresztowane. Możliwe, że już we wrześniu biegli będą mogli wydać kompleksową opinię o poczytalności Agnieszki K. Kobieta jest podejrzana, że 28 kwietnia rano w domu w Ciołkowie (na zdjęciu blok, w którym doszło do tragedii) zabiła swojego pięciomiesięcznego syna Nikodema. Od początku śledztwa matka przyznaje się do zarzutu. Nadal nie wierzą w to jej bliscy, którzy wierzą, jak bardzo kochała synka. Autor: maks