Rodzinne Ogrody Działkowe w Wągrowcu są już oflagowane, pojawiły się także transparenty wyjaśniające powody protestu. Wszystko po to, aby Trybunał Konstytucyjny nie uchylił ustawy o Pracowniczych Ogródkach Działkowych. Użytkownicy miejskich ogródków boją się, że przez uchylenie wspomnianej ustawy będą musieli płacić czynsz w wysokości od kilkuset do nawet 20 tys. zł na rok, do 700 zł rocznie podatku za działkę i stojąca na niej altanę. Ponadto obawiają się, że stracą obecnie posiadane prawa do działki, utracą własność naniesień i nasadzeń na użytkowanym przez siebie terenie. O proteście zdecydowała także groźba podporządkowania ogrodów gminom, utrata własnego samorządu i zniesienie ograniczeń w likwidacji ogrodów. - Oznacza to wprost wywłaszczenie działkowców z ich mienia, które im zapewnia ustawa o ROD, ale też nałożenie tak wysokich opłat za działkę, że większość dzisiejszych działkowców nie będzie na to stać. I o to chodzi - aby działkowcy sami porzucili działki, a najlepiej jeszcze po sobie posprzątali - napisała w swoim stanowisku pod koniec maja Krajowa Rada Polskiego Związku Działkowców. Trybunał w tej sprawie spotka się w piątek w przyszłym tygodniu. Na posiedzeniu mają zeznawać byli działkowcy, których usunięto z ROD, między innymi dlatego, że pobudowali niezgodnie z prawem zbyt duże domki. Na terenie Wielkopolski takich osób jest piętnaście. Sam protest w Wągrowcu ma przebiegać bez zakłóceń dla ruchu w mieście. Działkowcy nie będą chodzili z transparentami, nie będą też blokowali ruchu. - W Polsce jest około miliona działek. W nas w "Kolejarzu" jest siedemdziesiąt siedem działek, a w całym Wągrowcu jest ich około siedemset pięćdziesiąt - wylicza Antoni Kubisz, prezes Rodzinnego Ogrodu Działkowego "Kolejarz" przy ul. Gnieźnieńskiej w Wągrowcu. - Nie zamierzamy czynnie protestować, oflagowaliśmy jedynie nasze ogrody. Nasi przedstawiciele z Polskiego Związku Działkowców z Piły są już w Warszawie. - Oflagowaliśmy się i założyliśmy banery. Nie będziemy sprawiać problemów mieszkańcom. Nasza reprezentacja będzie obecna w Warszawie podczas posiedzenia Trybunału Konstytucyjnego - mówi Mieczysław Linetty, prezes Rodzinnego Ogrodu Działkowego im. Szymona Wachowiaka w Wągrowcu. Działkowcy podkreślają, że dotychczasowa ustawa jest najlepsza. Nie widzą potrzeby żadnych zmian. Co prawda ustawa pochodzi z czasów PRL-u, ale nie wszystko co wtedy ustanowiono należy teraz zlikwidować. - Działki to zielone płuca miasta, na które samorząd nie musi łożyć ani grosza. Faktem jest, że my do miasta nie odprowadzamy ani złotówki, ale żeby utrzymać taką strukturę, my mamy 4,20 ha, to trzeba wyłożyć mnóstwo pieniędzy - dodaje Antoni Kubisz. Poza tym ROD dają osobom starszym, ale też młodszym mieszkającym w blokach, zajęcie na letnie popołudnia, hobby, a także możliwość wyhodowania przez siebie niektórych warzyw, owoców, czy kwiatów. Jest też gdzie odpocząć, bo nie wszystkich stać na wyjazd, chociażby nad polskie morze. Działkowcy to także organizacja, w której sąsiedzi dbają o siebie. To dotyczy także bezpieczeństwa przed kradzieżami i włamaniami.