Wydawało się, że to będzie znacznie spokojniejszy mecz niż ten rozegrany w środę. Pierwsze minuty były co prawda wyrównane, ale na koniec I kwarty miejscowe wypracowały sobie 2-punktową przewagę (15:13). W 15 minucie zespół trenera Jarosława Krysiewicza prowadził już nawet (29:20) po rzucie Budnik. Wtedy o czas poprosił trener gości. Jego drużyna zdołała do przerwy zmniejszyć nieznacznie straty, bo po 20 minutach było (32:26). CCC nie zamierzało oddawać tego spotkania bez walki. Po dwóch celnych ,,trójkach" Szyćko zespół z zagłębia miedziowego w 27 minucie meczu wyszedł na prowadzenie (38:39)! Leszczynianki jednak szybko odpowiedziały, za sprawą akcji Mieloszyńskiej oraz Krysiewicz i po III kwartach rewelacja rozgrywek z Leszna miała dalej 6 punktów więcej (47:41). W 32 minucie po indywidualnej akcji Koc przewaga urosła do 10 punktów (54:44). W połowie ostatniej kwarty piąte przewinienie złapała Koc i wtedy dla gospodyń zaczęły się schody. Leszczynianki dość często faulowały, przez co CCC wykonywało całą serię rzutów wolnych. Przewaga topniała. Na 2 minuty przed końcem spotkania po akcji podkoszowej Stampaliji ekipa z Polkowic wyszła ponownie na prowadzenie (55:56). Potem jednak w odważnej akcji trafiła Makowska. Kolejny punkt z rzutu wolnego dołożyła Coleman i leszczynianki prowadziły (58:56) na nieco ponad minutę do końca spotkania. Gości ostatecznie dobiły 2 punkty zdobyte na 15 sekund przed końcem przez Coleman, na co zespół trenera Wojciecha Spisackiego nie potrafił już odpowiedzieć. Druga wygrana stała się więc faktem, choć ten mecz wcale nie musiał się zakończyć zwycięstwem gospodyń. Jak jednak mówi przysłowie - ,,szczęście sprzyja lepszym". - Nie wiem do teraz jak wygraliśmy ten mecz. Popełniliśmy tyle błędów, że aż strach mówić. Powinniśmy podziękować niebiosom. Teraz zrobimy wszystko, by zakończyć to w trzech spotkaniach - powiedział Jarosław Krysiewicz, który odreagowywał stres siedząc na ławce i nie do końca chyba dowierzając w to, że jego zespół jednak w tych okolicznościach potrafił jeszcze wygrać. - Te ostatnie pięć minut, które musiałam przesiedzieć na ławce dłużyły się strasznie. Chciałam bardzo pomóc, ale byłam bezradna, bo miałam na koncie pięć przewinień. To straszne jak nie można nic w tym momencie zrobić. Ciesze się jednak bardzo, że dziewczyny stanęły w końcówce na wysokości zadania - powiedziała Martyna Koc. PKM Duda PWSZ Leszno - CCC Polkowice 60:56 (15:13, 17:13, 15:15, 13:15) Punkty dla PKM Duda PWSZ zdobywały: Coleman 18, Krysiewicz 15, Budnik 8, Koc 8, Mieloszyńska 7, Makowska 4, Talarczyk 0, Żytomirska 0. Najwięcej dla CCC: Stampalija 18, Szyćko 11, Ndiaye 7. Trzeci mecz obu drużyn już w niedzielę 30 marca w Polkowicach. andre