- Stan zwłok nie pozwala na dokładne określenie przyczyny śmierci - informuje zastępca prokuratura okręgowego w Ostrowie Wlkp. Jest sobota, 16 lipca. Pani Renata jak zwykle przychodzi do swojego ojca. - Bardzo często go odwiedzała i robiła dla niego zakupy - informuje anonimowo kobieta znająca zmarłą. Renata zabiera listę zakupów i wychodzi. Od tego czasu nie daje znaku życia. Mijają kolejne godziny, ale ona nie wraca, nie kontaktuje się też z rodziną. Zaniepokojeni przedłużającymi się zakupami bliscy zawiadamiają policję, ta rozpoczyna poszukiwania. Informacja o zaginionej wraz ze zdjęciem i szczegółowym opisem bardzo szybko obiega wszystkie lokalne media. Sąsiedzi coś podejrzewali Policja prowadzi poszukiwania, jednak sprawa nieco cichnie. Po kilku dniach mieszkańców budynku w którym rozegrała się ta tragedia, a jednocześnie sąsiadów rodziny zaginionej, zaczyna niepokoić smród na klatce schodowej. Pojawiają się też muchy. - Ja tam na górę nie szedłem, ale nawet na dole był straszny odór - mówi jeden z mieszkańców budynku. Ludzie zaczynają podejrzewać, że na strychu dzieje się coś niedobrego, ale zmowa milczenia jest silniejsza. - Na strych chodziłam wieszać pranie. Z dnia na dzień coś zaczęło strasznie śmierdzieć, w dodatku pojawiło się mnóstwo much - informuje jedna z mieszkanek kamienicy. - Zdziwiło mnie też to, że drzwi, które zawsze były zamknięte, od pewnego czasu były uchylone, a kłódka na nich pozostała niezatrzaśnięta - dodaje. Po chwili kobieta przyznaje, że początkowo nie chciała wszczynać bezpodstawnych być może spekulacji. Odór utrzymywał się przez kilka dni, zanim mieszkańcy kamienicy postanowili wyjaśnić, co tak naprawdę wydarzyło się tuż nad ich mieszkaniami. - Zawiadomiłam sąsiadkę i poszłyśmy tam razem, zajrzałyśmy tylko przez szparę - mówi kobieta. Krótko potem właścicielka budynku zawiadomiła policję. - To straszne, co się wydarzyło, my wszyscy jesteśmy tym bardzo wstrząśnięci - dodaje. Odkryli zwłoki Policja, która 26 lipca przybyła na miejsce stwierdziła, że na poddaszu znajdują się zwłoki Renaty K. Już wtedy podejrzewano, że kobieta popełniła samobójstwo. Informację tę potwierdza rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp., Janusz Walczak. - Z dotychczasowych ustaleń nie wynika, aby w zdarzeniu brały udział osoby trzecie. Od momentu zaginięcia kobiety do czasu odnalezienia zwłok minęło 10 dni. Najprawdopodobniej przez cały czas poszukiwań Renata K. była tuż obok mieszkania swojej rodziny. - Przeprowadzono sekcję zwłok, jednak z uwagi na przemiany, jakie zaszły w ciele kobiety, biegły nie potrafił określić dokładnej przyczyny zgonu. Podjęliśmy próbę wyjaśnienia motywów samobójstwa, jednak rodzina kobiety odmówiła wszelkich komentarzy na ten temat. Nie wiadomo więc, co skłoniło 51-letnią kobietę do tak dramatycznego kroku. - W celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Krotoszynie - informuje J. Walczak. Marta Łysikowska