Robert P. został zatrzymany na leszczyńskiej stacji paliw przy wylocie na Wrocław. Był pijany, miał prawie 3 promile alkoholu. Wpadł prawie na gorącym uczynku. Chwilę wcześniej grożąc użyciem siły wymusił od pracowników stacji 50 zł. Pieniądze schował w majtki i jak zwykle poszedł do pobliskiej restauracji, należącej do tego samego właściciela. Wtedy pracownikom stacji puściły nerwy i zdecydowali się przerwać milczenie. Przybyli na miejsce policjanci przeszukali mężczyznę i znaleźli pieniądze. To niezbity dowód rzeczowy w sprawie. Okazało się, że proceder trwał od dłuższego czasu. Leszczynianin wymuszał siłą od pracowników stacji po 50, 100 zł, a następnie wydawał te pieniądze w restauracji. - Pracownicy stacji byli zastraszani, obawiali się o swoje życie i zdrowie. Mężczyzna był agresywny, wykręcał im ręce i groził. W ciągu roku kilkakrotnie dopuścił się tych czynów - informuje asp. sztab. Piotr Rosiński, rzecznik prasowy komendanta miejskiego policji w Lesznie. Robertowi P. grozi więzienie od roku do 10 lat. Policja wszczęła śledztwo w tej sprawie. (maks)